tag:blogger.com,1999:blog-60609310267209503072024-02-07T04:27:54.194+01:00Miłość ci wszystko wybaczy, zwłaszcza w skupie pogrzebaczy.Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-88730803611298344002022-06-27T18:35:00.007+02:002022-06-27T18:39:55.048+02:00Reaktywacja<p>O matko, całe lata minęły odkąd ostatni raz tu zaglądałam. Czas leci jak szalony... Aż ciężko mi uwierzyć, że zaczęłam pisać to opowiadanie prawie 9 lat temu - od tego czasu może życie zmieniło się o 180 stopni! Ale stwierdziłam, że TO opowiadanie zasluguje na ciąg dalszy i postanowiłam je dokończyć :) Wątpię, że ktoś to przeczyta, ale jeśli ktoś z was dalej jest zainteresowany to zapraszam na mojego wattpada: </p><p>Https://www.wattpad.com/user/Yvette_Haynes</p><p>Na początku mam zamiar zredagować i poprawić wszystkie istniejące rozdziały - a potem ruszyć z nowymi. Domyślnie powinny pojawiać się raz na tydzień/dwa tygodnie w zależności od czasu :) </p><p>Pozdrawiam was wszystkich i do zobaczenia! ;) </p>Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-63059961647416929252015-12-14T15:51:00.002+01:002016-11-05T09:24:26.942+01:00Informacja<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media.giphy.com/media/yTAugkkABvlfO/giphy.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" height="149" src="https://media.giphy.com/media/yTAugkkABvlfO/giphy.gif" width="320" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia, ani niczego nie opublikowałam. Zwyczajnie uciekła mi wena i chęć do pisania o Lokim. Poznałam (<i>przez zupełny przypadek i zbieg okoliczności)</i> kogoś, kto stal się dla mnie bardzo ważną osobą w moim życiu, a w dodatku zaczęłam studia (<i>filologia angielska),</i> więc mój wolny czas ogranicza się do... właściwie to nie mam wolnego czasu. A jeśli już mam, to jest go niewiele (<i>wtedy wolę przeczytać parę stron książki niż sama coś napisać)</i>. Nie szukam wymówek ani się nie usprawiedliwiam. Nie wiem ,czy jeszcze wrócę do pisania tego opowiadania, <i>a jeśli tak, to w pierwszej kolejności poprawię wszystkie rozdziały. </i>Czas pokaże...</span></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-32783569012993319572015-02-01T00:18:00.000+01:002016-11-05T09:03:54.148+01:00Rozdział 7: „Serce zawsze wystrychnie umysł na dudka.”<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<a href="https://orig00.deviantart.net/e93e/f/2012/174/5/2/motivational_loki_by_coalwolfe-d54ikly.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://orig00.deviantart.net/e93e/f/2012/174/5/2/motivational_loki_by_coalwolfe-d54ikly.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><i>Pojawiła się po trzech miesiącach, i
myśli, że jej ujdzie płazem!</i> Nie mam dla siebie żadnego wytłumaczenia. Zaniedbałam was, wasze blogi - <i>jestem okropnym człowiekiem, dla takich jak ja,
jest pewnie specjalne miejsce w piekle</i>. Naprawdę sądziłam, że napisanie tego
rozdziału pójdzie jak z płatka, jednak wena opuściła mnie równie szybko, jak
przyszła. Przez ostatnie trzy miesiące otwierałam worda, czytałam fragment,
pisałam jedno zdanie, czytałam znowu, usuwałam dopisane zdanie i zamykałam
program. Tak to mniej więcej wyglądało. Robiłam wszystko, byleby tylko nie
musieć pisać. Robiłam i ozdabiałam koperty, malowałam obrazy, rysowałam szkice,
robiłam kartki urodzinowe... nie zdążyłam chyba tylko zacząć robić na drutach.
Nie wiem, czy ten rozdział jest dobry. Nie wiem nawet, czy chciałam, żeby
wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Bohaterowie zaczeli żyć własnym
życiem, na przekór mojego własnego wyobrażenia. Nie miejcie mi za złe
zakończenia - nie jestem fanką ckliwych romansów, ale ten rozdział, musiał się
tak skończyć. To było silniejsze ode mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><b>Enjoy.</b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">****</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sigyn siedziała w polarowej piżamie na
parapecie wielkiego owalnego okna, o które leniwie uderzały krople wody,tworząc
przy tym spokojną melodię szarego poranku. Ludzie przemieszczali się
pośpiesznie skryci pod kolorowymi parasolkami, zaś piętrowe czerwone autobusy zabierały
niecierpliwionych pasażerów czekających pod plastikowymi zadaszeniami
przystanków. W oddali malował się niewyraźny zarys wieży zegarowej, <i>Big Bena</i>, którego wskazówki poruszały
się powoli po dużej pozłacanej tarczy, niby od niechcenia, odmierzając kolejne
sekundy i minuty. A wielkie koło <i>London
Eye</i>, mimo deszczu, przewoziło setki turystów chcących ujrzeć panoramę
Londynu i uwiecznić ją na pamiątkowym zdjęciu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Niektórzy twierdzili, że deszcz psuł całą
przyjemność ze zwiedzania, jednak Howell uważała, że nadawał on Londynowi
swoisty charakter. Atmosferę, jaka panowała przed wiekami, kiedy przez Tamizę
przepływały wypchane po brzegi parowce, niewielkie łódki rybackie, a ulicami
jeździły eleganckie dorożki zaprzężone w konie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Howell odstawiła kubek z zimną już jasną
kawą, która, tego dnia, wyjątkowo jej nie smakowała, na drewniany stoliczek
stojący tuż obok. Wstała z parapetu i przeciągnęła się leniwie, spoglądając na
zegar z kukułką. Wskazywał równo dziesiątą dwadzieścia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Mieszkanie było całkiem spore. Mieściło się
na strychu budynku przylegającego do teatru, dlatego kiedy Sigyn zaproponowała
Kate, by zamieszkały tam razem, ta zgodziła się z radością. Nie dość, że obie
nie musiały zrywać się o świcie, żeby dojechać do teatru, to jeszcze tygodniowy
czynsz wychodził im nie wiele ponad 350 funtów, co było interesem życia. Co
prawda zimą sprawy miały się trochę gorzej – zważywszy, że znajdował się tam
tylko jeden kominek, do którego trzeba było wrzucić dużą ilość drewna, by
zrobiło się, choć ciut cieplej. Dlatego obie chodziły wtedy w grubych swetrach,
przeklinając. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Podłogi wyłożone były starym, ale solidnym
drewnem. Podobnie było ze ścianami. Od podłogi do sufitu pięły się ciemne
dębowe panele. Przestronny salon z owalnym oknem urządzony był dość skromnie. Szara
kanapa, dwa bujane fotele i niewielki szklany stoliczek stały na środku
pomieszczenia, po drugiej stronie, naprzeciwko okna, ustawiony był masywny,
drewniany stół z krzesłami. W nieco mniejszej przestrzeni, we wschodniej części
urządzono kuchnie, którą Kate nazywała pieszczotliwie „<i>polówką</i>”. Pewnie dlatego, że z całej kuchenki działał tylko jeden
palnik, a niektóre szafki, otworzone pod niewłaściwym kątem, zdolne były
zaatakować, wyrywając się z zawiasów.Łazienka była utrzymana w lepszym stanie.
Zanim się wprowadziły wymieniono kafelki, wstawiono nowy prysznic, umywalkę
oraz pralkę, dzięki czemu nie musiały targać prania do pobliskiej pralni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Ostatnim miejscem była sypialnia znajdująca
się w sąsiedztwie kuchni. Z okna rozciągał się widok na pobliskie bloki oraz
domy, z których w okresie zimowym wydobywały się kłęby czarnego dumy dymu
niezmiennie brudzącego szyby. Stało tam piętrowe łóżko, narożne biurko z dwoma
krzesłami, duża szafa, wyglądem przypominająca tą, prowadzącą do <i>Narnii</i>, oraz niewielki telewizor
ulokowany na ścianie naprzeciwko łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kate wyszła z kuchni trzymając w jednej ręce
kubek gorącej kawy, a w drugiej talerz z niezdarnie przyrządzonymi kanapkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Spojrzała ze zdziwieniem na Sigyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Ty jeszcze w piżamie? Czemu nikt mi
dzisiaj nie powiedział, że mamy piżamowy dzień? –spytałamimochodem i, popijając
ciepły napój, usiadła na kanapie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Howellz uśmiechem wzruszyła ramionami i dołączyła
do przyjaciółki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–Nie jesteś ciekawa, z kim wczoraj
rozmawiałam? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– A powinnam? –Kate zgarnęła jeden z
trójkątnych kawałków pieczywa, na którym piętrzyły się trzy warstwy sera,
pomidor, sałata i niezidentyfikowany obiekt typu dżem.– Nie odpowiedziałaś
wczoraj na ani jedno z moich pytań, tak więc postanowiłam uszanować twoje prawo
do prywatności. Nie tego chciałaś? – Odłożyła kanapkę z powrotem na talerzyk,
po czym odstawiła go na szklany stolik kawowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Daj spokój, przecież jesteś moją najlepszą
przyjaciółką. – Sigyn szturchnęła ją w ramie. –Powiem ci wszystko, tylko
przestań się na mnie złościć. Nie znoszę, kiedy się do mnie odzywasz od
niechcenia. Nie bądź taka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Clevinger
przewróciła oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Czyli jaka? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–Niewzruszona niczym
góra lodowcowa! – Uśmiechnęła się promiennie do przyjaciółki. Zawsze tak do
niej mówiła, kiedy ta była na nią obrażona. I zawsze działało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kate odwzajemniła
uśmiech, ale po chwili spoważniała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Słuchaj, jako
przyjaciółce, życzę ci jak najlepiej, dlatego po prostu wkurza mnie czasami to,
jak budujesz wokół siebie istny Fort Knox, którego nikt nie może przekroczyć. Nawet
ja.– Czarnowłosa westchnęła ciężko, jakby zrzuciła z barków spory ciężar. – Zrozum, że zwyczajnie martwię się o ciebie, a
ty, doskonale wiesz, czemu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sigyn wiedziała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sześć miesięcy temu
spotkała kogoś, kogo uważała za cały swój świat. Było idealnie. Do momentu, w
którym jej niebo runęło na ziemię, rozpadając się na tysiące kawałeczków,
niczym lustro. Każda dziewczyna może czasem źle trafić, ale kiedy w
przebieralni przyjaciółka zauważyła szaro zielone sińce na rękach Sigyn, coś w
niej pękło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–Rozumiem, Kate. Bez
ciebie pewnie nigdy nie doszłabym do siebie, ale… – Zrobiła przerwę nie mogąc
wymówić tego imienia. Sprawiało jej to zbyt wiele bólu. – Jego już nie ma.
Zniknął z mojego życia i nie zamierzam popełnić drugi raz tego samego błędu.
Nie mogę żyć przeszłością obawiając się, że każdy mężczyzna stąpający po ziemi
jest potencjalnym… oprawcą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Wiem, ale nie
powinnaś tak wszystkim ufać. Każdy facetpotrafi się ładnie uśmiechać, prawić
komplementy i zachowywać jak prawdziwy dżentelmen. Ale to nie znaczy jeszcze,
że nim jest. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sigyn przytaknęła w
milczeniu, wpatrując się w nierówności drewnianej podłogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">To prawda. Nie każdy
rycerz na białym koniu, jest rycerzem. Czasem pod srebrną zbroją ukrywa się
zwykły oszust. Bandyta chcący udowodnić, że ma nad kimś władzę, nie widząc w
swym postępowaniu nic złego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Ej.– Kate
przytuliła pocieszająco przyjaciółkę. – Rozchmurz się. Nie jestem tutaj, żeby
cię dołować, tylko żeby w razie potrzeby, przegonić patelnią twojego nowego
chłopaka. – dodała mrugając porozumiewawczo. Obie zaśmiały się cicho.–No, a
teraz gadaj. Kim jest ten twój tajemniczy wybawiciel?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Ma na imię… Loki.
Loki Laufeyson. Spotkałam go przypadkiem na ulicy jakiś tydzień temu. Pomógł mi
pozbierać kartki, kiedy się potknęłam i upuściłam przez przypadek tekst sztuki.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kate z
niedowierzaniem pokręciła głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Potem poszliśmy do
kawiarni na ciasto i kawę, rozmawialiśmy... I to właściwie wszystko. – Podkuliła nogi, oplotła je rękoma, a brodę
oparła na kolanach. – Wczoraj do niego oddzwoniłam i zaprosiłam na kawę. Wiesz,
do <i>Royal Café</i>. Ale od rana mam…
mieszane uczucia. Wydaje mi się, że to nie był dobry pomysł. W dodatku, już na
samym początku zrobiłam straszne głupstwo…–Spojrzała kątem oka na Clevinger,
która pytająco uniosła brew. – Nie uwierzysz, ale… przedstawiłam mu się, jako
Synthia Moore. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Czarnowłosa
zakrztusiła się kawą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Żartujesz..? Przedstawiłaś
się imieniem i nazwiskiem fikcyjnej postaci z książki? – Słysząc to, Sigyn
jęknęła zażenowana.– Dobra, nie przejmuj się. Każdemu się zdarza.Coś na to
zaradzimy.– Próbowała podnieść ją na duchu. – O której macie się tam spotkać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– O piątej
wieczorem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;"> Loki zjawił się na miejscu wcześniej. Udało mu
się wyprosić Madelaine – <i>opiekunkę</i> –
by zajęła się dziećmi pod jego nieobecność, co kosztowało go całe trzydzieści
funtów więcej niż zazwyczaj. Zacisnął zęby, schował dumę i przystał na owo żądanie
tylko dlatego, że nie miał żadnego zastępstwa na jej miejsce.Jednak tuż po
wyjściu z mieszkania zaczął się poważnie zastanawiać nad zmianami. Nie miał
zamiaru tolerować tak zuchwałej osoby na tak poważnym stanowisku. Bądź, co bądź
Madelaine sprawowała pieczę nad jego szkrabami, a nie chciał, żeby, o zgrozo,
zaczęłybrać z kogoś takiego przykład. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson usiadł
przy stoliku wewnątrz kawiarni i zaczął się rozglądać. Royal Café tętniło
życiem. Przy ciemnoszarych wypolerowanych na błysk stolikach z białymi,
wykonanymi wręcz z minimalistycznym rozmachem, krzesłami siedziało sporo ludzi.
Niektórzy skupieni byli na rozmowach ze znajomymi, inni spoglądali bezmyślnie w
ekrany swoich telefonów, jakby znajdowało się tam coś wartego uwagi. Podłogi
wyłożono mahoniowymi panelami, które kontrastowały z jasnymi kremowymi ścianami.
Podłużny siwy bufet, przy którym siedziały, najprawdopodobniej, trzy koleżanki,
zajmował większą część kawiarni. Za nim znajdowały się półki, a na nich wielkie
szklane słoiki z całym mnóstwem ziaren kawy. Od jasnych, po ciemne, niemal
czarne. Całego uroku, nadawało zawieszone nisko oświetlenie w postaci dużych
żarówek, oraz cienkie zasłony związane z obu stron brązowymi wstążkami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Osobiście nie
gustował w takich miejscach, jednak, jak wywnioskował, nazwa <i>Royal</i> zobowiązywała. Było iście w ”<i>królewskim</i>” stylu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Czegoś pan sobie życzy? – spytała kelnerka
w regulaminowym stroju z zielonym fartuszkiem. Włosy miała związane w schludny
koński ogon a na jej twarzy widniał życzliwy uśmiech.– Może kawy? Ciasto?
Drożdżówkę? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Na razie dziękuję, czekam na kogoś – odparł
spokojnie, na co dziewczyna skinęła i podeszła do stolika obok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Loki spojrzał przelotnie na zegar wiszący za
bufetem, tuż nad ekspresem do kawy. Wskazówki pokazywały za pięć piątą. Nie
wiedział, czemu właściwie zgodził się na to spotkanie. Przecież nie miał
pewności, czy Synthia w ogóle się zjawi. Może się rozmyśliła? Może zostawi go w
tej przeklętej kawiarni samego, aż w końcu dojdzie do niego, że ona wcale nie
przyjdzie? W końcu, nie bez powodu mówi się, że kobieta zmienną jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Wtedy ją zobaczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Synthia weszła niespiesznie i rozejrzała się
po kawiarni szukając Lokiego. Włosy upięła luźno z tyłu, lecz niesforne kosmyki
złotych włosów żyły własnym życiem okalając rumianą twarz. Miała na sobie stonowaną
kwiatową sukienkę za kolano z jasnym skórzanym paskiem, a na to założony beżowy
sweterek. W lewej ręce trzymała niewielką karmelową torebkę,która całkiem
dobrze komponowała się z balerinkami w tym samym kolorze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kiedy zauważyła czarnowłosego uśmiechnęła
się do niego promiennie i podeszła dosiadając się do stolika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–<a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a> Nie spóźniłam się,
prawda? – zapytała niepewnie, kładąc torebkę na kolanach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Zazwyczaj nie miała problemów z
punktualnością, ale tego dnia zupełnie straciła rachubę czasu. Kate co chwilę
zawracała ją do pokoju i kazała jej się przebierać twierdząc, że strój, który
ma na sobie, nie podkreśla dostatecznie tego, co powinien. Synthia miała
wrażenie, że przyjaciółka była bardziej niezdecydowana od niej samej. Czuła
się, jakby to Kate miała iść na spotkanie w kawiarni, a nie ona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">A jednak, była tu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Siedziała naprzeciwko Lokiego, a on
wpatrywał się w nią, jak w prawdziwe dzieło sztuki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10.0pt;">– Oczywiście, że
nie. – Pokręcił głową, a kąciki jego ust uniosły się, kiedy dostrzegł delikatny
rumieniec na twarzy Synthii.– </span><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: 10pt;">To ja przyszedłem trochę wcześniej, bo szczerze
mówiąc, nie miałem pojęcia, gdzie znajduje się ta kawiarnia. Nigdy wcześniej tu
nie byłem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10pt;">Małe kłamstewko, które
przeszło niezauważone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10pt;">Suzette miała w zwyczaju
wstępować przed pracą do <i>Royal Café</i> po kubek gorącego espresso
i croissanta, koniecznie tego z nadzieniem migdałowym. Bo, jak twierdziła, bez
tych dwóch rzeczy jej życie straciłoby sens. Mimo, iż kawiarnie miała pod
nosem, zdarzało jej się dzwonić do Lokiego wczesnym rankiem, prosząc, by
zajechał po drodze i kupił jej to, co zawsze. Więc chcąc nie chcąc, znał <i>Royal
Café</i> aż za dobrze. Jednak nie zmieniało to faktu, że zabrzmiało to o
wiele lepiej, niż stwierdzenie w stylu <i>„przyszedłem wcześniej, bo nie
mogłem się doczekać, kiedy cię zobaczę...”.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: 10pt;">Zaraz. Naprawdę tak
pomyślałem?</span></i><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–Naprawdę? – Słowa
Moore wyrwały go z zamyślenia przyprawiając o mały zawał. Zabrzmiało to
zupełnie jakby potrafiła czytać w myślach. <em>Ale nie potrafiła, prawda?</em> – Wierz
mi, lub nie, ale serwują tutaj najlepszą kawę w całym Londynie – oznajmiła z
entuzjazmem. – A po za tym, nigdzie indziej nie można dostać tak świeżych
croissantów z migdałami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Oczywiście. – Loki zaśmiał się cicho.
Gdyby tylko Suzette to usłyszała. Te dwie z pewnością zostałyby dobrymi
przyjaciółkami. – A właśnie – zaczął wzywając gestem kelnerkę. – jak tam sprawy
w teatrze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Chyba dobrze. – Wygładziła jedwabny
materiał sukienki. Zawsze tak robiła, kiedy się denerwowała. – W przyszłym
tygodniu zaplanowana jest premiera <i>Hamleta</i>,
więc w teatrze panuje spore zamieszanie. Jak zwykle z resztą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Do stolika podeszła ta sama, uśmiechnięta
kelnerka. Przyjęła zamówienie, które zapisała w szarym notesiku, po czym
zniknęła za ladą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Z początku rozmowa w ogóle się nie kleiła, a
im dłużej tam siedzieli, tym było gorzej. Lokiego trochę to dziwiło. Co prawda
było to ich pierwsze <i>zaplanowane</i>
spotkanie, jednak tego dnia, kiedy wpadli na siebie przez przypadek, wprost nie
mogli przestać rozmawiać. Teraz starał się podtrzymywać konwersację, lecz
wyglądało to bardziej jak przesłuchanie, niż dialog. Kiedy zjawiło się ich
zamówienie, jedli w milczeniu, nie wymieniając między sobą ani słowa. Synthia
wydawała się spięta. Zupełnie jakby nie chciała tu być. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson odstawił filiżankę na talerzyk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Słuchaj… – zaczęli w tym samym momencie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Synthia pokiwała głową na znak, żeby Loki
powiedział pierwszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Może pójdziemy na spacer? – Zaproponował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Właściwie to całkiem dobry pomysł. Tu jest
strasznie… duszno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Mimo protestów Moore, która uparła się żeby
zapłacić, Loki położył na stoliku dwudziesto funtowy banknot i wyszli razem z kawiarni.
Powietrze na zewnątrz było orzeźwiające. Na niebie malowały się pomarańczowe
smugi, które przypominały ślady pozostawione przez pędzel artysty na jedwabnym
płótnie. Słońce zakrywały wysokie apartamentowce i przeszklone biurowce, lecz
jego promienie przeciskały się dzielnie przez każdą szczelinę tego betonowego
lasu tworząc na ziemi powłóczyste cienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Synthia była na siebie wściekła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Przez cały czas odtwarzała sobie scenkę, w
której mówiła, że tak naprawdę nazywa się Sigyn Howell, a nie Synthia Moore,
bohaterka romansidła, które wcisnęła jej, pewnego deszczowego dnia, Kate. Naprawdę,
chciała po prostu miło spędzić ten wieczór, ale musiała wszystko popsuć. Była
pewna, że Lokiemu przeszło przez myśl, że: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span style="font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10.0pt;">Primo</span></i><span style="font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> - nie ma ochoty z
nim rozmawiać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span style="font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10.0pt;">I
secundo</span></i><span style="font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10.0pt;">
– najchętniej wróciłaby już do domu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Loki… – Synthia zatrzymała się na jednym z
mostków przebiegających przez <i>Regent’s
Park</i>. Nawet nie zauważyli, kiedy się tam znaleźli. – Ja… muszę ci coś
powiedzieć. Pewnie tego nie zrozumiesz, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Masz męża i trójkę dzieci? – Spojrzał na
nią z tym samym uśmiechem, który miał na twarzy, kiedy spotkali się po raz
pierwszy. Tym, o którym nie mogła zapomnieć. – Jeżeli tak, to nie martw się,
coś wymyślę. Możemy spotykać się w weekendowe wieczory, kiedy chodzi do pracy,
tak, żeby nic nie podejrzewał. A dzieci? Wystarczy, że znajdziemy im opiekunkę
na kilka godzin, kiedy my będziemy zajęci sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;"> Synthia
zaniosła się szczerym śmiechem. Nie miała pojęcia, że zabrzmiała aż tak
poważnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Nie, nie o taką rzecz mi chodziło –
wydusiła w końcu, gdy przestała się śmiać. – Ja… nie powiedziałam ci całej
prawdy. Nie jestem tą osobą, za którą się podałam. – Spuściła wzrok. Tak ciężko
było jej wypowiedzieć te słowa. – Tak naprawdę… ja… nazywam się Sigyn Howell. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Loki nie wydał się specjalnie zdziwiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Jeżeli nie jesteś seryjną morderczynią,
ani terrorystką, to nie widzę w tym nic złego. – Oparł się o drewnianą
balustradę. – Każdy z nas skrywa w sobie tajemnice, którymi nie chce się z
nikim dzielić. A skoro mnie okłamałaś, to musiałaś mieć jakiś powód, który
uznałaś za słuszny, by to zrobić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">– Po prostu… nie miałam zbyt dobrych
doświadczeń… – Sigyn przerwała, zdając sobie sprawę, jak niedorzecznie to
brzmi. Wbiła spojrzenie w czubki butów, na których osiadły małe kamyszki. – Nie
wiem, czemu ci to w ogóle mówię… Przecież
ledwo się znamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson podszedł do niej i uniósł delikatnie
jej brodę. Dopiero teraz zauważył, że w błękitnych tęczówkach kryły się złote
drobinki, które wyglądem przypominały gwiazdozbiór na tle letniego nieba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– To prawda, nie znamy się za dobrze i nie
wiem, co złego cię spotkało, ale jedno mogę ci obiecać. – Nachylił się lekko
tak, by twarz Sigyn znajdowała się blisko jego. – Nigdy cię nie skrzywdzę. –
wyszeptał, po czym pocałował ją delikatnie w policzek. </span><span style="font-family: tahoma, sans-serif; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
</div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-19873285695607699092014-10-23T00:33:00.000+02:002014-10-23T01:40:40.196+02:00Informacja<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhvPiWqYWf1uVq1CAuYkTFb-wntOqq4XsSYSdwgzRivvTCQSf_dETWeebQe-ANZsFBHMeetpuEEXBSCu1o0Jg_Y1G-La-5V4RAM1oWfBd4YjcXQMcw501PRA0HmzQ=" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="http://i.imgur.com/eiGSz.gif" height="235" width="320"></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wróciłam z Poznania - i tak, od dzisiaj, po mału będe nadrabiać zaległości i pisać kolejny rozdział. Jest mi strasznie głupio, że tak wszystko "<i>odwlekam</i>", że nie wiem, jak mam was przepraszać - po prostu nie chcę, żebyście mieli wrażenie, że was ignoruję, bo tak nie jest... Zwyczajnie zdarza się (<i>w moim przypadku dość często</i>), że los podkłada spore kłody pod nogi. Kiedy myślałam, że wszystko będzie szło już z górki, okazało się, że strasznie się myliłam. Wyobraźcie sobie czwartkowy wieczór, taki niczym się nie wyróżniający. Oglądacie sobie spokojnie telewizję, czytacie książkę, kiedy nagle słyszycie niepokojące hałasy z góry - <i>jako, że sąsiad do "spokojnych" nie należy, nie przejełam się zbytnio</i> - a potem dochodzi do waszych uszu ten straszny odgłos kapiącej wody. W pierwszej chwili, myślicie, że wam się przesłyszało... Kiedy ten natrętny odgłos się nasila, podażacie za jego źródłem i okazuje się, że z sufitu kapie wam już spory strumyczek wody... Myślałam, że dostanę zawału. W ciągu nastepnych kilku minut, niewielkie kapanie przerodziło się w ulewny deszcz - nie starczało mi garnków i misek, żeby to wszystko zbierać... A kiedy zaczęło kapać w kuchni spanikowana zadzwoniłam do rodziców błagając, żeby wrócili do domu, bo zalewa mieszkanie... Całej reszty łatwo się domyślić - <i>spółdzielnia zakręciła wodę w pionie, co by nas bardziej nie zalało, załatali rurę od wyrwanego junkersa, a potem kilka sąsiadek pomagało zbierać wodę z podółg i mebli</i>. Uratował się jedynie duży pokój, do którego wynosiłam w biegu książki. Moje centrum dowodzenia jest jeszcze nie zdatne do użytku - <i>znaczy się, komputer ocalał, bo stał na podwyższeniu i drogi do niego bronił bohaterski czerwony dywanik, któremu jestem wdzięczna</i> - ale cała reszta jest jeszcze wilgotna i jak na razie rezyduję w jedynym suchym pomieszczeniu wraz ze stosami moich książek, a jedynym źródłem komunikacji ze światem zewnętrznym jest stary laptop, który dotychczas służył mi tylko jako maszyna do pisania... Pozostaje mi tylko wziąć się w garść, nie narzekać i nie zawieść was tym razem! </div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhvPiWqYWf1uVq1CAuYkTFb-wntOqq4XsSYSdwgzRivvTCQSf_dETWeebQe-ANZsFBHMeetpuEEXBSCu1o0Jg_Y1G-La-5V4RAM1oWfBd4YjcXQMcw501PRA0HmzQ=" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhvPiWqYWf1uVq1CAuYkTFb-wntOqq4XsSYSdwgzRivvTCQSf_dETWeebQe-ANZsFBHMeetpuEEXBSCu1o0Jg_Y1G-La-5V4RAM1oWfBd4YjcXQMcw501PRA0HmzQ=" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fi.imgur.com%2FeiGSz.gif&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhvPiWqYWf1uVq1CAuYkTFb-wntOqq4XsSYSdwgzRivvTCQSf_dETWeebQe-ANZsFBHMeetpuEEXBSCu1o0Jg_Y1G-La-5V4RAM1oWfBd4YjcXQMcw501PRA0HmzQ=" -->Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-87765772237111999952014-10-02T19:18:00.000+02:002016-11-05T09:06:56.186+01:00Rozdział 6: „Nieoczekiwane przypadki w życiu częstsze są niż oczekiwane.”<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://31.media.tumblr.com/tumblr_m8l25dyCcT1rqxfc8.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="224" src="https://31.media.tumblr.com/tumblr_m8l25dyCcT1rqxfc8.gif" width="320" /></span></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10pt;">Na wstępie pozwólcie, że przeproszę za długą nieobecność. Z
początku chodziło o sam wyjazd, ale później, zaczęłam mieć wątpliwości do
samego opowiadania. Zwiedzając Londyn i spoglądając na wszystko z piętrowego
czerwonego autobusu, zaczęłam rozumieć, że nawet w połowie nie jestem w stanie
ująć słowami panującego tam klimatu. Po powrocie zmusiałam się, żeby usiąść i
zacząć pisać. Szło mi opornie, zupełnie jakbym miała do wykonania coś, czego
nie lubię (<i>a przecież nie tak miało być!</i>). Dopiero po jakichś 600
słowach nastąpił przełom - taki przełom, że do drugiej w nocy siedziałam, nie
mogą odlepić się od komputera, bo bałam się, że jeśli wszystkiego nie spiszę,
to mi gdzieś ucieknie. W każdym razie oto jest, najdłuższy rozdział w mojej
krótkiej karierze. Według mnie, mógłby być dużo lepszy, ale ocenę pozostawię
wam, drodzy czytelnicy. Pragnę również podziękować za AŻ 6 tysięcy wyświetleń!
Kiedy w mojej głowie kiełkował dopiero pomysł na to opowiadanie, to nie
sądziłam, że znajdzie się tyle osób, chętnych by je czytać :) Niestety, to
nie koniec moich rozjazdów, bo jutro czeka mnie jeszcze podróż do Poznania, ale
przysięgam, <b>na brodę Odyna</b>, że po powrocie niezwłocznie zacznę
nadrabiać zaległości na waszych blogach! Mam cichą nadzieję, że mi
wybaczycie...</span><i style="font-family: georgia, "times new roman", serif;"><span lang="EN-US" style="font-family: "tahoma" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><o:p></o:p></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">***</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">W przerwie między późno popołudniowym a
wieczornym spektaklem Sigyn udało się wymknąć do niewielkiej garderoby za
kulisami. Ignorując panujący tam bałagan w postaci porozrzucanych kostiumów z
różnych epok, peruk, pudrów i cieni, usiadła na jedynym wolnym krześle i
przystawiła je do toaletki z trzema lustrami. Odsunęła prawą ręką materiały do
charakteryzacji i położyła przed sobą zmięty kawałek papieru i telefon.
Wystarczyło wybrać numer i zadzwonić. Coś jednak sprawiało, że czynność ta
wydawała się Howell niezwykle trudna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10pt;">Przecież
już to ustaliłaś! –Zganiła się w myślach potrząsając głową. – Zadzwonisz do
niego i… no właśnie, co? Powiesz, że po tygodniu stwierdziłaś, że jednak miło
by było się odezwać i spytać, co słychać? </span></i><span style="font-family: "tahoma" , "sans-serif"; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Spuściła głowę przyglądając się nierównością
malującym się na aksamitnej, bordowej sukni, w którą była ubrana. Nigdy nie
uważała się za nieśmiałą dziewczynę; wręcz przeciwnie. Odkąd tylko sięgała
pamięcią, zawsze była bardzo otwartą osobą; miała dużo znajomych i kilku
naprawdę dobrych przyjaciół, na których mogła liczyć w każdej sytuacji. Jeśli
ktoś rozpoczynał dyskusję na temat, o którym nie miał zielonego pojęcia,
chętnie rozwiewała wszystkie wątpliwości <i>–
</i>ale nigdy z nikogo nie drwiła. Uwielbiała wychodzić z inicjatywą, gdy w grę
wchodził teatr, wszelkiego rodzaju improwizacje, czy spektakle dla dzieci z
pobliskiej szkoły. Jednym słowem, zawsze było jej pełno, a ludzie dostrzegali i
doceniali jej zaangażowanie i pewność siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Jednak, gdy prostowała ten niepozorny
kawałek kartki, jakaś dziwna siła sprawiała, że trzęsły jej się dłonie, a serce
obijało się niespokojnie o żebra, jakby lada chwila miało wyskoczyć i rzucić
się do szaleńczej ucieczki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Ostatni raz Sigyn czuła coś podobnego, kiedy
czekała za kulisami na swój pierwszy występ przed prawdziwą publicznością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;"> <i>– </i>Daj spokój – mruknęła spoglądając w
lustro. Blond loki spływały swobodnie na okalając ramiona i plecy. Tylko
przednie pasma upięła lekko z tyłu głowy, by wyeksponować kości policzkowe i
pracę wykonaną przez charakteryzatorkę. – Przecież to nie jest żaden egzamin,
ani tym bardziej rozmowa o pracę – starała się bezskutecznie uspokoić, co tylko
pogarszało sytuację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Trzymając telefon w ręku westchnęła ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">„<i>Kate
ma rację. Sama stwarzasz sobie problemy tam, gdzie ich nie ma, panno Howell.”</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Bo co u licha trudnego było w wystukaniu
numeru i wciśnięciu zielonej słuchawki? W teorii zupełnie nic, ale w praktyce
miało się to już zupełnie inaczej. Sigyn wzięła głęboki oddech i stwierdziła,
że jeśli Loki jej nie pozna, to zawsze może powiedzieć, że zwyczajnie pomyliła
numer.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10pt;">Po tym, jak Loki odwiózł Suzette
do domu, zajechał do szkoły odebrać dzieci. Te, uradowane jego widokiem,
wyściskały go i dopiero po dłuższej chwili zgodziły się wsiąść do samochodu.
Przez całą drogę wnętrze pojazdu wypełniały radosne głosy. Fenn chwaliła się że
jej rysunek tak spodobał się pani wychowawczyni, że ta powiesiła go na tablicy.
Jor z dumą powtarzał, że przez cały dzień nie zdarzyło mu się nikogo uderzyć. A
Sel? Sel z niesłabnącym entuzjazmem opowiadał o niesamowicie smacznym obiedzie
w szkolnej stołówce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10pt;">Słuchając tego, na ustach
czarnowłosego pojawił się uśmiech. Dla innych było to tylko zwykłe, irytujące
dziecięce zawodzenie o wszystkim i o niczym, ale nie dla Lokiego. On cieszył
się, że nie musi wracać w ciszy do pustego domu, w którym powitałoby go jedynie
miarowe tykanie zegara zawieszonego na przeciwległej ścianie. Cieszył się, że tych
kilka lat temu, tak zupełnie niespodziewanie, pojawiły się w jego życiu - bo
uważał, że nawet w połowie nie zasługiwał na takie szczęście, jakim były
dzieci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10pt;"> To co,
powiecie tacie, kiedy zaczynacie wakacje? </span><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Loki spojrzał we
wsteczne lusterko. Doskonale wiedział, że cała trójka, od ponad miesiąca,
odliczała z niecierpliwością każdy dzień, do zaznaczonego wielkim, czerwonym
kółkiem dwudziestego trzeciego lipca. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Przecież wiesz, że
w tą środę! <i>–</i> oznajmiła radośnie Fenn,
a chłopcy jej zawtórowali.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Naprawdę? <i>–</i> Laufeyson udał zdziwienie. <i>–</i>A myślałem, że dopiero za dwa tygodnie…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Tato! <i>–</i> Dziewczynka pokręciła głową śmiejąc
się. <i>–</i> Gdybyśmy cały czas siedzieli w
szkole, to nauczyciele nie mieliby nam co zadawać! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Po za tym <i>– </i>wciął się Jor. <i>–</i>Też należy nam się odpoczynek! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">A możemy pojechać w
czwartek do dziadków? <i>–</i> spytał cicho
Sel podpierając głowę o plecak leżący na kolanach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Loki odwrócił się do tyłu i spojrzał na
dzieci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Zrobimy tak. Jeśli
wszyscy będziecie chcieli, to zawiozę was do dziadków na tydzień, ale pod
jednym warunkiem <i>–</i> czarnowłosy
specjalnie zrobił przerwę, by zwrócić na siebie całą uwagę milusińskich <i>–</i>Żadnych, ale to ŻADNYCH telefonów po
dziewiętnastej odnośnie bajek na dobranoc, tylko ważne sprawy, rozumiemy się? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Jor i Sel kiwnęli głową, tylko mała Fenn
zmarkotniała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Ale tatusiu... Ja
nie umiem zasnąć bez bajki na dobranoc… <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Bo dziecko jesteś!<i>– </i>rzucił Jor, po czym szturchnął brata w
ramię i obaj zaczęli cicho chichotać. Loki chrząknął znacząco dając im do
zrozumienia, że nie będzie tolerować takiego zachowania względem siostry. To
wystarczyło by chłopcy zamilkli spuszczając głowy w akcie skruchy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Słońce, przecież
wiesz, że babcia zna dużo więcej bajek niż tata i na pewno chętnie ci jakąś
opowie, jeśli tylko ładnie poprosisz <i>–</i>
powiedział łagodnie Laufeyson, skręcając na parking przed domem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Dziewczynka jednak nie wydała się przekonana
jego słowami. Może i babcia znała dużo bajek, ale według niej, żadna nie była
tak fajna jak te, które każdego wieczoru opowiadał jej tata. W szczególności
upodobała sobie tą o księżniczce zamienionej w jaskółkę, którą wspólnie
wymyślili, więc babcia nie mogła jej znać. Po za tym, nigdy nie cieszyła się
tak bardzo z wizyt u dziadków, jak Jor i Sel. Owszem, lubiła spędzać czas w
dużym ogrodzie na tyłach ich dużego domu, ale, gdyby to od niej zależało,
wolałaby nigdzie nie jechać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Bała
się, że któregoś dnia tata zostawi ich tak samo, jak mama… <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Dobrze <i>– </i>odpowiedziała cicho Fenn, kiedy Loki
zatrzymał samochód na jednym z wolnych miejsc parkingowych <i>–</i> ale obiecujesz, że opowiesz mi dzisiaj przed snem bajkę o
księżniczce jaskółce, tato?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> Obiecuję,
cukiereczku.</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Zaraz po wejściu do mieszkania, Loki zagonił
dzieci do nauki, wiedząc, że w niedziele nie będzie im się chciało robić
zupełnie nic – jak to z dziećmi bywało. Po kilku minutach jęków niezadowolenia
i nieudanych próbach negocjacji, wszyscy pomaszerowali do pokoju niczym do
istnej sali tortur. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Z tą tylko małą różnicą, że zamiast
mrożących krew w żyłach tortur, czekały na nich zadania z matematyki i
wypracowania z angielskiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson czując znużenie poszedł prosto do
kuchni. Zagotował wodę i zalał kawę w białym, ceramicznym kubku z napisem <i>„World’s best daddy!” </i>który dostał na
urodziny od swoich latorośli. Za każdym razem, kiedy na niego patrzył,
mimowolnie się uśmiechał. Powtarzał, że nie muszą mu nic kupować, że wystarczy
zwyczajna laurka od serca, ale Fenn uparła się i razem z braćmi złożyli się na
mały prezent.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Ciekawe, co z nich
wyrośnie <i>– </i>powiedział cicho do siebie
upijając łyk czarnej kawy. <i> </i> <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Niedane było mu jednak odpocząć, bo chwilę
później w pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu. Loki podniósł leżącą na stole
komórkę i ze zdziwieniem spojrzał na ekran, na którym uporczywie wyświetlał się
nieznany numer. Nigdy nie dostawał anonimowych telefonów, a jeśli już, to byli
to najczęściej natrętni akwizytorzy próbujący wcisnąć mu jakąś diabelnie „<i>opłacalną”</i> ofertę, wręcz nie do
odrzucenia. Najzabawniej robiło się, kiedy z oburzeniem nie mogli zrozumieć,
dlaczego Laufeyson nie chce kupić zestawu kuchennych noży w promocyjnej cenie!
Zazwyczaj po prostu się rozłączał, a kiedy był naprawdę poirytowany,
odpowiadał, że chętnie zakupi owe noże i pytał, czy nadają się do ćwiartowania ludzkiego
ciała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Wzruszył ze zrezygnowaniem ramionami i
nacisnął zieloną słuchawkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Laufeyson, słucham?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Po drugiej stronie przez dłuższą chwilę
panowała cisza. Zupełnie jakby rozmówca zawahał się, czy aby na pewno zadzwonił
pod właściwy numer. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Halo? <i>–</i> Powtórzył zniecierpliwionym tonem,
dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru marnować czasu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">– </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">Witam, tu Si…
Synthia Moore <i>–</i> odparł znajomy głos
po drugiej stronie. <i>–</i> Ja… Nawet nie
wiem, czy mnie pan pamięta i pewnie w dodatku przeszkadzam, ale chciałam dać
znać, bo w końcu obiecałam, że się odezwę… Loki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson nie bardzo wiedział,
jak odpowiedzieć. Tego się po prostu nie spodziewał. Był gotów zbyć natrętnego
rozmówcę, który miał mu wciskać filtr do wody, albo zestaw garnków ze stali
nierdzewnej. Natomiast TO było dla niego całkowitym zaskoczeniem. Od ponad
tygodnia, z dnia na dzień tracił nadzieję, że ta niezwykła dziewczyna, którą
przypadkowo spotkał, odezwie się do niego. Nie chciał się do tego przyznać, ale
ucieszył się słysząc jej ciepły, łagodny głos. <span style="color: #222222;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Nie, nie
przeszkadzasz Synthio. Właściwie to… nie sądziłem, że oddzwonisz <i>–</i> przyznał wstając od stołu. <i>–</i> Wyglądałaś na dość… zaniepokojoną
tamtym telefonem <i>– </i>dodał kierując się
w stronę salonu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Może troszkę… – Moore na chwile zamilkła. –
Naprawdę chciałam zadzwonić wcześniej, ale mieliśmy dużo pracy z tym
przedstawieniem teatralnym i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Nie przejmuj się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Wiem, że cała ta
moja „<i>ucieczka</i>” była… nietaktowna,
ale w teatrze pojawiły się pewne… problemy i musiałam uspokoić sytuację. Nie
oczekuję, że zrozumiesz… W każdym razie, chciałam spytać, czy dałbyś się
zaprosić na kawę. Znaczy… w ramach przeprosin oczywiście!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Loki uśmiechnął się pod nosem słysząc
zakłopotany głos Synthii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Czemu nie? – odparł pogodnie. – Na kawę
zawsze dam się namówić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– To może jutro o piątej wieczorem w <i>Royal Cafe?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Zgoda.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Usłyszał szum i czyiś niezadowolony głos w
tle. Moore odsunęła telefon od ucha i ściszonym głosem odkrzyknęła: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">–</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Chwila, już idę
Kate! <i>–</i> Przystawiła komórkę z
powrotem, żeby było ją dobrze słychać, po czym dodała radośnie: <i>– </i>W takim razie, do zobaczenia jutro… Loki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson nie zdążył odpowiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">W słuchawce rozlegał się tylko dźwięk
zakończonego nagle połączenia. Zablokował telefon i schował go do prawej
kieszeni czarnych spodni. Nadal był zdziwiony i mimo tego, że jakaś mała
cząstka niego, cieszyła się, nie miał zamiaru się do tego przyznać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Przynajmniej na razie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Z kim rozmawiałeś tato? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Słysząc cichutki głos Fenn za swoimi
plecami, Loki niemal podskoczył. Zupełnie jakby został przyłapany na jakiejś
kradzieży, czy Bóg wie, na czym. Odwrócił się do córki i przykucnął siląc się
na uśmiech, który nie zdradzałby, że się cieszy, jako, że wcale się nie
cieszył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Z nikim księżniczko – odparł szybko
wiedząc, że nie powinien jeszcze o niczym mówić córce. Nie chciał robić jej
złudnych nadziei, zwłaszcza, iż to było tylko zwyczajne spotkanie na kawę. Nic
ponad to. – Skończyłaś już odrabiać lekcje? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Tak jakby… – Dziewczynka zmarkotniała
wyciągając przed siebie zeszyt ćwiczeń z matematyki. – Nie umiałam zrobić tego
zadania, o tutaj! – Pokazała paluszkiem zadanie z gwiazdką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Loki wziął od Fenn zeszyt i przeczytał treść
zadania: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Sarah
miała pięć jabłek. Mama dała jej dwa jabłka. Przed wyjściem z domu Sarah dała
jabłko swojemu bratu. W drodze do szkoły Sarah zgubiła dwa jabłka, a w szkole
okazało się, że jej kolega, John ma dwa razy więcej jabłek. Ile jabłek ma John?</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Rany – spojrzał na córkę nie kryjąc
zdziwienia. – To wy już takie rzeczy przerabiacie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Nie… Pani widziała, że za szybko robiłam
zadania na lekcji i dała mi to, dodatkowe. Ale tamte były proste, a tego nie
mogę zrozumieć! – powiedziała z wyrzutem siadając na dywanie. Nie lubiła, kiedy
coś wydawało się łatwe, a po chwili okazywało się tak zawiłe, że gubiła się
gdzieś w połowie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Czarnowłosy wyciągnął rękę i pogłaskał córkę
po głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Spokojnie, tata ci wszystko zaraz
wytłumaczy i rozwiążesz zadanie. – Poszedł do kuchni i wrócił niosąc ze sobą
stertę talerzy. Usiadł przed Fenn zostawiając miejsce na wizualizację zadania i
klasnął w ręce. – Dobrze, teraz patrz i słuchaj uważnie. Wyobraź sobie, że to
są jabłka. – Położył pięć talerzy obok
siebie. – To jest tych pięć jabłek, które już masz. Wiem, że lubisz owoce, więc
daję ci jeszcze dwa jabłka. – Dostawił kolejne dwa talerze. – Czyli masz już aż
siedem jabłek. Ale, że bardzo lubisz Sela, oddajesz mu jedno ze swoich jabłek i
zostaje ci już tylko sześć jabłek. – Zabrał jeden talerz i odstawił go na bok. –
Idąc do szkoły nie dopięłaś plecaczka i wyleciały ci z niego dwa jabłka… –
odstawił kolejne dwa talerze. – Więc teraz masz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Cztery jabłka – odpowiedziała z powagą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Dobrze – pochwalił Fenn. – W szkole
okazuje się, że twoja koleżanka Lilly ma dwa razy więcej jabłek. – Loki
dostawił jeszcze cztery talerze. – Ile jabłek ma Lilly? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Osiem! – krzyknęła z radością dziewczynka.
– Lilly ma osiem jabłek! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Widzisz, jaka jesteś mądra? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Jakby wszystkie zadania były tak opisane,
to bym od razu wiedziała! – zerwała się z dywanu, chwytając w pośpiechu zeszyt
ćwiczeń i pobiegła do pokoju chcąc zapisać rozwiązanie. – Dziękuję tatusiu! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Tylko w odpowiedzi napisz John, a nie
Lilly! – zawołał za nią z uśmiechem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Wieczorem Loki przygotował tosty z serem na
kolację, jako, że była to najszybsza możliwa rzecz do przygotowania. Cała
czwórka rozmawiała jeszcze długo po zjedzeniu ostatniego kawałka. Dzieci
dzieliły się swoimi planami na wakacje, a Laufeyson słuchał z zainteresowaniem.
Nie miał pojęcia, skąd one biorą tyle pomysłów. Fenn chciała jechać nad morze a
Jor miał zamiar obejrzeć na żywo mecz jednej ze swoich ulubionych drużyn
piłkarskich. Jedynie Sel nie miał sprecyzowanego celu podróży. W zasadzie, to
zgadzał się na każdy pomysł, byleby odwiedzić muzeum rysunku, które mieli
praktycznie pod nosem no i oczywiście muzeum figur woskowych Madame Tussauds – zawsze
chciał mieć zdjęcie z kimś znanym! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Około dwudziestej pierwszej Loki kazał
dzieciom iść się wykąpać i spać, mówiąc, że jutro dokończą rozmowę. Znów
zaczęły się narzekania, że mają tyle do powiedzenia, a rano już zapomną.
Czarnowłosy z powagą oznajmił, iż jeśli nie zobaczy wszystkich za pół godziny w
łóżkach, to nie będą już mieli, o czym rozmawiać. Dzieci nie miały zamiaru
spędzić całych wakacji w domu, więc postanowiły posłuchać. Przepychając się,
pobiegły do pokoju szykować się do kąpieli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson przeczesał ręką włosy, po czym
poszedł do swojego pokoju. Przysiadł na rogu łóżka i z niechęcią wyciągnął telefon.
Nikomu nie obiecywał, że oddzwoni do Thora, więc w zasadzie, mógłby uniknąć tej
nieprzyjemności, jaką była rozmowa z tym blond wielkoludem. Z drugiej strony
nie dowiedziałby się, czemu ten do niego zadzwonił. Może Odyn w końcu kopnął w
kalendarz, albo zmądrzał i wydziedziczył Thora zostawiając go na lodzie tak
samo, jak to zrobił jemu? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Loki po prostu musiał się dowiedzieć.
Otworzył spis kontaktów i wybrał pierwszy zapisany na literę T. Wciskając
zieloną słuchawkę poczuł, że będzie żałować, ale nie było już odwrotu. Po kilku
sygnałach w słuchawce rozległ się ten sam znienawidzony, radosny głos, którego
Loki miał nadzieję, już nigdy nie usłyszeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Bracie! Jak dobrze, że oddzwoniłeś! Dzieciaki
przekazały ci, że dzwoniłem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Na
moje nieszczęście niestety, ale tak </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">– <i>mruknął
w myślach.<o:p></o:p></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Tak – Czarnowłosy silił się, by brzmieć w
miarę przyjaźnie, a w głębi duszy, chciał rzucić telefonem o ścianę i dla
pewności wrzucić go jeszcze do Tamizy. – Słuchaj, powiem od razu, nie
oddzwoniłem do ciebie po to, żeby powspominać stare czasy. Mówiłeś, że to PILNA
SPRAWA, więc słucham. O co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Nic się nie zmieniłeś bracie – Thor nieco
posmutniał, co było dość… dziwne. – Dalej nie mogę zrozumieć, dlaczego stałeś
się taki oschły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Oschły?
Ja oschły? Po prostu cię nie znoszę, to wszystko. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Tak
ciężko jest ci to zrozumieć?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Niektórzy są tacy po prostu z natury –
odparł chłodno Laufeyson. – Mów w końcu, o co chodzi, bo jestem już zmęczony i
nie mam zamiaru wysłuchiwać, jaki to ja nie jestem zły i okropny, bo to wiedzą
już chyba wszyscy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Właściwie to nie jest sprawa na telefon…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– No proszę, najpierw wydzwaniasz i mówisz,
że to pilne, a teraz nagle „<i>to nie jest
sprawa na telefon”</i>? Czy ty w ogóle jesteś poważny? Jeśli tak załatwiasz
wszystkie sprawy w <i>The Asgardian</i> to
nie dziwota, że macie problemy finansowe. – Loki powoli zaczął tracić
cierpliwość. Nie znosił, kiedy Thor nie potrzebnie robił z igły widły. – Stary
poczciwy Odyn postanowił zrobić wszystkim przysługę i w końcu wącha kwiatki od
spodu, czy może zwyczajnie dorósł do decyzji, żeby odciąć cię od życiodajnego
źródełka? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– To mnie zraniłeś bracie… – powiedział
Odinson udając, że bierze każde jego słowo na poważnie, czego właściwie nigdy
nie robił. Tak przynajmniej wydawało się Lokiemu. – Nie chodzi o ojca, ani o
mnie. No może nie tak zupełnie… – Thor zamilkł na chwilę. – Po prostu chciałbym
się z tobą spotkać i porozmawiać w cztery oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Mowy nie ma. – Czarnowłosy wyrzucił te
słowa niemal z odrazą. – Chyba sobie żarty stroisz. Rozumiem, że masz problemy
i bardzo mi z tego powodu przykro, ale nie mam najmniejszego zamiaru użalać się
nad tobą, a już tym bardziej ci doradzać, rozumiesz? Czy mam ci to jeszcze wytłumaczyć,
dla jasności, w rdzennym narzeczu suahili? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Po drugiej stronie zapadła długa cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Loki wywrócił oczami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Nigdy nie potrafił zrozumieć Thora. Ten
blond wielkolud dostał od losu wszystko, włącznie z gazetą stworzoną przed
Odyna i jego uwagą. Wszystko to, czego tak bardzo kiedyś pragnął Loki. To, na
co pracował wytrwale latami. Nie dało się ukryć, że czuł zazdrość, lecz z
biegiem czasu przerodziła się ona w cichą niechęć do Thora i wszystkiego, co
było z nim związane. Laufeyson z wytrwałością unikał z nim wszelkich kontaktów.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">A
potem w jego życiu pojawiły się dzieci i odczarowały jego zaklęte zazdrością
serce. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Dobra, spotkam się z tobą. – Poddał się w
końcu nie mogąc znieść ciszy, w której dało się usłyszeć nieme błaganie. – Tylko
nie myśl sobie, że ci w jakikolwiek sposób pomogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Dziękuję, bracie Loki! – Thor zaśmiał się
donośnie, najwyraźniej nie dosłysząc drugiej części wypowiedzi. – Odpowiada ci
niedziela? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Niech będzie. Gdzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– W domu rodziców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Tego tylko brakowało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Każda chwila tam spędzona dłużyła się
niemiłosiernie, zwłaszcza, jeśli w pobliżu znajdował się ten stary piernik,
który narzekał na wszystko i wszystkich. Chociaż, jeśli wierzyć wykrzykiwanym przez
niego obelgom, kiedy Laufeyson rozmawiał z Friggą, bardzo mu się poprawiło od
czasu, kiedy opuścił rodzinne gniazdo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Zgoda – wykrztusił niechętnie Loki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Niedziela, w domu rodziców – powtórzył Odinson,
jakby bojąc się, że brat już zapomniał. – Tylko nie zapomnij zabrać swoich
szkrabów, na pewno się ucieszą! – dodał mimochodem rozłączając się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Świetnie, już się doczekać nie mogę… – mruknął
z udawanym entuzjazmem sam do siebie. Odłożył telefon na szafkę nocną i opadł
na łóżko. Miękki materac to było to, czego po ciężkim dniu, potrzebował każdy
pracujący ojciec trójki dzieci. Loki niemal czuł jak każdy spięty mięsień w
jego ciele rozluźnia się, a cała złość, która kumulowała się w nim od rana,
znika. Prawie zatopił się w słodkim śnie, kiedy usłyszał, jak drzwi od jego
pokoju uchylają się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Tatusiu, śpisz? – spytała cichutko Fenn,
tuląc do siebie łaciatego jednorożca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– A czy tatuś wygląda jakby spał? – Loki
podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał z uśmiechem na córkę. Ta pokręciła
przecząco głową, po czym z radością wskoczyła na łóżko i usadowiła się obok
niego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– No proszę, a czemuż to moja mała
księżniczka jeszcze nie śpi? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Bo obiecałeś, że opowiesz mi bajkę o
księżniczce jaskółce! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Nie odpuścisz biednemu tatusiowi, co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Dziewczynka świdrowała go wzrokiem małego
mordercy, aż w końcu Loki ustąpił. Usiadł wygodnie na łóżku, a Fenn poprawiła
poduszki pod plecami i przykryła się kołdrą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Dobrze. Więc…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10pt;"><i>(*</i>Sugerowana muzyka: <u><a href="https://www.youtube.com/watch?v=gjgkxjfYHsE" target="_blank"><i>Sad piano</i></a></u><i>/ </i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=-fPT8ojGU10" style="font-style: italic;" target="_blank">The Baudelaire Orphans)</a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Dawno
temu, w królestwie, którego nazwy już nikt nie pamięta, żyła piękna księżniczka
o szmaragdowych oczach i długich, kruczoczarnych włosach. Była jedyną i zarazem
najukochańszą córką króla Lanthosa. Gdy przyszła na świat, wszyscy, bez wyjątku,
radowali się i świętowali uważając jej narodziny, za dar od losu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Myślano,
że szczęście będzie trwać wiecznie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Nie
wiedzieli jednak, jak bardzo się mylili. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Wkrótce
po narodzinach księżniczki, królowa zapadła na nieznaną nikomu chorobę i
odeszła pozostawiając dziecko pod opieką ukochanego męża. Król Lanthos nie
potrafił jednak pogodzić się ze stratą. W jego sercu zakiełkował smutek tak
ogromny, że nikt nie był w stanie go pojąć. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Zrozpaczony
udał się do wiedźmy Elandry mieszkającej na odludziu otoczonym lasami, by
prosić ją o przysługę. Ludzie mówili o niej różnie, jednym pomagała i koiła ich
cierpienia, innych zaś pogrążała w żalu większym, niż mogli to sobie wyobrazić.
Jednak zastając w chacie starą i zniedołężniałą kobietę, król zwątpił. Poprosił,
by ta zwróciła mu żonę, lecz Elandra odparła ze smutkiem, że nie jest w stanie
przywrócić do życia nikogo, nawet kogoś tak kochanego przez poddanych, jak
królowa. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Lanthos
w swej złości nakrzyczał na wiedźmę i zniszczył wszystko, co miała w swej skromnej
chacie. Staruszka milczała spoglądając z żalem, nie na króla, lecz człowieka
wyniszczonego rozpaczą. Smutek pochłonął go do tego stopnia, iż zapomniał
zupełnie o szczęściu, jakie pozostawiła po sobie królowa – małej księżniczce
imieniem Estetia; co oznaczało w pra starym języku jaskółkę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Gdy
król opuścił zniszczoną chatę wiedźmy, ta pozbierała wszystko, co się jeszcze
nadawało i sporządziła magiczne zaklęcie. Wiedziała, że zmiana, która zaszła w
Lanthosie, nie była zależna od niego, lecz nie potrafiła wybaczyć tego, co
zrobił. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Pod
osłoną nocy zakradła się do zamku i odnalazła zawiniątko w jednej z królewskich
komnat. Dziecko przyglądało się jej z zaskoczeniem i wyciągało ku niej swoje
malutkie rączki. Przez chwilę wiedźma przyglądała się dziewczynce z uśmiechem.
Położyła schorowaną rękę na jej główce i wypowiedziała zaklęcie:<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">„W
dniu swych siedemnastych urodzin, opuszczając zamek, zmieniać się będziesz w
jaskółkę do póty, do póki prawdziwej miłości nie zaznasz…”<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Zaniepokojony
król słysząc hałas wbiegł do pokoju dziewczynki i widząc czarownicę, przy jej
łóżeczku, chwycił stojący na stojaku miecz i ze złością począł jej grozić.
Widząc, że wiedźma nie reaguje, odepchnął ją i zawołał straż. Kiedy ją
wyprowadzano, Elandra uśmiechała się – lecz nie był to uśmiech przepełniony
triumfem, a smutkiem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Od
tamtego dnia, księżniczka Estetia przebywała zamknięta pod kluczem, w
najwyższej wieży zamku. Zupełnie jak rzadki okaz egzotycznego ptaka,
zamkniętego w małej klatce, ku uciesze cudzych oczu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Z roku
na rok rosła, a jej ciekawość świata stawała się coraz większa. Zatrudniona
przez króla guwernantka, nie potrafiła odpowiadać na pytania Estetii.
Dziewczynka chciała wiedzieć, dlaczego niebo było tak niebieskie, dlaczego
trawa nie rosła w zamku, tylko na zewnątrz, a przede wszystkim, dlaczego nie
mogła wychodzić z wieży. Tak bardzo chciała biegać po zboczach łąk, które
widziała z okna. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Chciała
po prostu żyć i cieszyć się.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">W dniu
swoich siedemnastych urodzin zdobyła się na odwagę, by spytać ojca o pozwolenie.
Ten słysząc prośbę, bez odpowiedzi odesłał Estetię z powrotem do wieży. Król
uważał, że robi to dla jej własnego dobra, lecz nie wiedział, jak bardzo zranił
tym córkę. Dziewczynka długo płakała kryjąc głowę w puchowej poduszce, aż w
końcu znużona zasnęła.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Śniło
jej się, że lata.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Przecinała
letnie powietrze nad królestwem i zmierza, ku wysokim drzewom nieopodal łąki,
którą każdego dnia dostrzegała z okna wieży. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Estetia
obudziła się późnym wieczorem, gdy cały zamek spowity był w ciemnościach.
Podeszła cichutko do drzwi i przyłożyła do nich ucho, lecz nic nie usłyszała.
Wyciągnęła rękę i chwytając za srebrną klamkę, bez wysiłku otworzyła je. Najwyraźniej
jeden ze strażników zapomniał je zakluczyć, gdy zrozpaczona wbiegła do
pomieszczenia.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Najciszej
jak umiała zeszła po krętych schodach i udała się wprost na dziedziniec. Gdy
jej stopa dotknęła zimnej trawy, a chłodny wiatr rozwiał jej długie, czarne
włosy </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">–
<i>poczuła się wolna. Zamknęła oczy, a kiedy
już je otworzyła, unosiła się w powietrzu.<o:p></o:p></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Zupełnie
jak ptaki, które obserwowała z pierwszym wschodem słońca. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Odtąd
każdego dnia wymykała się z zamku, łamiąc zakaz ojca. Obserwowała zwykłych
ludzi i starała się zrozumieć trapiące ich problemy. Zwiedzała miejsca, o
których nawet nie śniła, a co najważniejsze </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">– <i>odnalazła
utraconą radość. <o:p></o:p></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Lecz
któregoś wiosennego dnia, gdy przysiadła na wysokiej gałęzi dębu, by odpocząć,
coś się zmieniło. Dostrzegła wysokiego młodzieńca, o brązowej czuprynie i
oczach niebieskich jak ocean. Siedział przy studni i czytał książkę. Estetia
przez dłuższą chwilę przyglądała mu się w zamyśleniu, aż usłyszała obok siebie
głośny świst. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Nawet
nie spostrzegła, kiedy znalazła się na ziemi. Tuż obok niej stał wielki
jastrząb. Wymachiwał groźnie skrzydłami i kłapał ostro zakończonym dziobem skrzecząc
przy tym niczym stwór. Gdyby nie to, że nieznajomy podbiegł odganiając ptaka,
Estetia mogłaby już nigdy więcej niczego nie zobaczyć. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Chłopak
wziął w ręce małą jaskółkę i spojrzał na jej zranione skrzydełko. Nie wyglądało
to na poważną ranę, ale wyciągnął z kieszeni chusteczkę i owinął nią skaleczenie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– <i>Dobrze,
że nic ci się nie stało </i>– <i>powiedział
łagodnym, ciepłym głosem, którego Estetia nigdy wcześniej nie słyszała. </i>– <i>Następnym razem bardziej uważaj, bo
jastrzębie nie należą do przyjaźnie nastawionego gatunku. <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Księżniczka
chciała podziękować za ratunek, jednak z jej gardła wydobył się tylko cienki
pisk. Nieznajomy pogłaskał jaskółkę po głowie i z uśmiechem posadził na
pobliskiej gałęzi. Estetia nie mogła się nadziwić emanującej z niego dobroci. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Co dzień,
przylatywała w to samo miejsce i przyglądała się, jak czyta książkę. Najpierw
nieśmiało obserwowała go z gałęzi zawieszonej nad studnią. Wydawał się tak
bardzo pochłonięty lekturą, że księżniczkę zaciekawiła jej treść. Przysiadła
się obok, licząc, że uda jej się przeczytać kilka zdań. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Młodzieniec
zauważył ją i wyciągnął do niej rękę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Troche
kiepsko widzisz, co? – Jaskółka przekręciła główkę i wskoczyła na jego rękę.
Chłopak posadził ją na swoim ramieniu i wskazał na jeden z rysunków w książce. –
Jesteś całkiem podobna, prawda? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Księżniczka
spojrzała na namalowaną na kartce jaskółkę i przyznała mu rację. Żałowała, że
nie może z nim porozmawiać. Kiedy tylko chciała coś powiedzieć, słowa zmieniały
się w nic nieznaczący śpiew</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> <i>jaskółki.</i> <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Następnego
dnia Estetia postanowiła napisać wiadomość i przekazać ją młodzieńcowi. Po
drodze jednak napotkała silny wiatr, który wyrwał jej z łapek kawałek kartki i
porwał go, niosąc ze sobą w nieznanym kierunku. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">I tak
działo się ze wszystkimi, które pisała. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Estetia
nie zrażała się jednak. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Nawet,
jeśli wiatr był przeciwko niej, wierzyła, że jedna z nich trafi w końcu w jego
ręce. </span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Tymczasem
przyjaźń jaskółki i młodzieńca kwitła. Księżniczka dowiedziała się, że ma na
imię Regios; czyli dający nadzieję. Wierzyła więc, że ich spotkanie nie było
przypadkowe. Z radością przysiadywała na jego ramieniu i słuchała, jak opowiada
o sobie i swoim życiu. Wszystko wydawało się wtedy takie… proste. Mimo iż mogła
jedynie słuchać, młodzieniec wiedział, że jaskółka rozumiała każde jego słowo. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;"> Niestety, któregoś dnia Estetia wróciła do
zamku później niż zwykle, a jej nieobecność nie pozostała niezauważona. Król
zdenerwował się. Nie zważał na tłumaczenia i prośby córki. Chciał ją chronić,
kosztem jej wolności. Przeniósł ją do jednej z komnat położonych we wschodniej części
zamku. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Nie
było tam okien, przez które mogłaby oglądać świat. Był tylko duży, złoty żyrandol
ze świeczkami, który oświetlał bladym promykiem cztery zimne, kamienne ściany,
łóżko, kominek, niewielkie biurko i mały regał z książkami. Estetia czuła z
tego powodu wszechogarniający smutek, lecz nie chciała narażać się więcej na
gniew ojca. Król Lanthos zaś, jako jedyny znający treść zaklęcia, sądził, że postępuje
słusznie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Jednak
w jego przypadku słowo chronić, znaczyło ograniczać. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Tydzień
później w królestwie ogłoszono wielki bal, na którym córka króla miała wybrać z
pośród zaproszonych, swojego przyszłego męża. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Estetię
ubrano w piękną, rozłożystą suknię balową wykonaną z najwyższej jakości płócien
i przyozdobioną perłami. Służki zadbały, by włosy zaplecione miała w warkocz,
do którego przypięły, z godnie z prośbą księżniczki, polne kwiaty. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Wszyscy
zgromadzeni w sali balowej zachwycali się jej pięknem, nie zauważając nawet, że
na jej twarzy brakuje uśmiechu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">I
kiedy już straciła wszelką nadzieję, spostrzegła, że wszyscy, jak za
dotknięciem magicznej różdżki, rozstępują się. Przed nią stanął ten sam wysoki
młodzieniec o brązowej czuprynie i oczach koloru oceanu, którego znała. Miał na
sobie wystawny strój ze złotymi zdobieniami, miecz przy boku i czerwoną
pelerynę spiętą klamrą.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;"> – Można prosić do tańca, jaskółko?</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> – <i>spytał wyciągając do niej dłoń. <o:p></o:p></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Uradowana
księżniczka podała mu rękę i wyszli razem na sam środek Sali. Król dał znak
orkiestrze, a ta zaczęła grać radosną melodię, która roznosiła się wesołym
echem wśród zgromadzonych. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Estetia
nie mogła oderwać wzroku od Regiosa, myśląc, że jeśli tylko zamknie oczy, ten
zniknie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Lecz
młodzieniec nie miał zamiaru nigdzie znikać. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Od
początku wiedział, że niepozorna jaskółka, która każdego dnia przysiadywała na
jego ramieniu, nie była zwyczajna. Kiedy przestała się pojawiać, zaniepokoił
się, ale nie przestawał przychodzić do studni. Każdego popołudnia siadał w to
samo miejsce z książką, czekając, aż się zjawi. Aż któregoś ranka, dzień po
ogłoszeniu przez króla wielkiego balu, w jego pokoju znikąd pojawiła się
niewielka kartka papieru.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Dopiero
wtedy zrozumiał, że jego mała jaskółka tak naprawdę jest księżniczką. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">I oto
byli. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Tańczyli
pośród zdziwionego ludu, nierozumiejącego ich niemej historii.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Lecz
prawdziwa miłość nie potrzebuje słów.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Po prostu
jest. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Uczucie,
które zrodziło się między Estetią i Regiosem złamało zaklęcie, rzucone przez
wiedźmę, a królowi pozwoliło odnaleźć spokój. Wiedział bowiem, że jego córka odnalazła
zasłużone szczęście…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;"> </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">– Koniec… – powiedział cicho Loki
spoglądając na śpiącą Fenn. Córeczka w prawdzie zasnęła dużo wcześniej, lecz
kiedy przerywał budziła się, prosząc by opowiadał dalej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Wstał najciszej jak tylko potrafił, po czym
wziął ją delikatnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył dziewczynkę na łóżku,
starając się jej nie obudzić i przykrył puchową kołderką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Tatusiu… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Tak? – spytał szeptem Laufeyson kładąc
obok niej jednorożca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Znów byli razem, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– Oczywiście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">– To dobrze… – odpowiedziała zaspanym głosem
tuląc do siebie pluszowego towarzysza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: 10.0pt;">Czarnowłosy pocałował ją w policzek, po czym
sprawdził, czy chłopcy też już zasnęli. Poprawił każdemu kołdrę i ucałował w
czoło, mając nadzieję, że tak już będzie zawsze… </span></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-35660702622881034562014-08-01T11:34:00.001+02:002016-11-05T09:07:30.949+01:00Rozdział 5: „Dobre chęci to niekwestionowana zaleta, niekiedy jednak także źródło kłopotów...”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://31.media.tumblr.com/ed4809859af85b26263d20b7404c5fc6/tumblr_inline_n2p7dd8LJ81qh2qlv.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="172" src="https://31.media.tumblr.com/ed4809859af85b26263d20b7404c5fc6/tumblr_inline_n2p7dd8LJ81qh2qlv.gif" width="320" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przyznaję, rozdział miał się pojawić w weekend, dwa tygodnie temu, ale moja współpraca z weną nie należała do najprostszych - dlatego właśnie wszystko odwlekło się w czasie. Po za tym, nie chciałam skazywać was na czytanie czegoś, czego sama bym nie przeczytała. Akcja zacznie się powoli ruszać z miejsca, jednak na razie jest jeszcze na etapie żółwia dziarsko maszerującego przez linię startu (<i>może za bardzo skupiam się na bzdetach i detalach?</i>). W dodatku ten miesiąc będzie należał do pracowitych - <i>tak, napiszę to raz jeszcze, czeka mnie poprawkowa matura z matematyki</i>. Ale, że postawiłam sobie za cel wynagrodzenie wam tych długich okresów oczekiwania, rozdział szósty chcę oddać w wasze łapki jeszcze do końca tego miesiąca. A co do następnych, to co sądzicie o tym, żeby pojawiały się krótsze rozdziały, ale częsciej? Ja miała bym czyste sumienie, wena byłaby nieco odciążona, a wy mielbyście co czytać *<i>słyszy niezadowolone głosy widowni</i>* Dobrze, nie przynudzam już. Czekam na wasze opinie i mam nadzieję, że nie obrzucicie mnie tak od razu pomidorami za brak tego, co się tutaj nie znalazło :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>PS</b>. W najbliższym czasie pojawi się zakładka "<i>Bohaterowie</i>" :) </span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">***</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pomieszczenie
socjalne mieściło się na drugim piętrze budynku, tuż obok działu reklamowego. Było
spore. Białe ściany w połączeniu z płytkami podłogowymi w tym samym kolorze
przywodziły na myśl raczej sterylną sale operacyjną, a nie miejsce, w którym,
podczas przerwy, można było zjeść rogalika i zapić go gorąca kawą. Jasne dębowe
szafki z marmurowym blatem zajmowały prawą stronę. Tam tez wciśnięto średniej
klasy lodówkę, ekspres do kawy i elektryczny, stalowy czajnik. Z lewej
natomiast stało pięć kwadratowych, solidnie wykonanych stolików wraz z
krzesłami, które stanowiły azyl dla udręczonych i niewyspanych stażystów.
Większość z nich przysiadywała tu ze swoimi laptopami poświęcając przerwę na
dokończenie artykułu i namiętnie stukała w klawisze. Inni przychodzili po
prostu, by napić się kawy, lub porozmawiać z kolegami. Jednak najgwarniej robiło się podczas przerwy obiadowej, kiedy
zjawiali się redaktorzy i ludzie odpowiedzialni za poszczególne działy w
gazecie. Ich konwersacje dotyczyły zazwyczaj pracy więc stanowiły świetne
źródło informacji – o czym Laufeyson przekonał się niejednokrotnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Lecz
zamiast, tak jak zwykle, zastać tam kilku desperatów, Lokiego przywitała
pustka. Jedynymi odgłosami były jego kroki, miarowe tykanie zegara powieszonego
tuż nad wejściem, oraz leniwie kapiąca z kranu woda, której najwyraźniej ktoś w
pośpiechu nie zakręcił. Właściwie nie zdziwiło go to specjalnie. Już od
jakiegoś czasu w redakcji panował chaos, a terminy goniły kolejne terminy
pogrążając tym samym tych mniej odpornych na stres.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Loki
wyjął czarny kubek, wsypał do niego zieloną herbatę, włączył czajnik z woda, po
czym usiadł przy jednym z pustych stolików czekając aż się zagotuje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ten
dzień ciągnął się niemiłosiernie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zaraz
po tym, jak umyślnie wypowiedział kolejną wojnę Harn, by pozbyć się jej choć na
chwilę ze swoich oczu, do gabinetu wpadł Blake. W rękach trzymał niebieską,
tekturową teczkę z artykułem. Uśmiechając się położył ją na biurku
czarnowłosego, nie wiedząc, że pogrąża się z każdym kolejnym wypowiedzianym przez
siebie słowem. Zamiast poprosić,
zażądał, by Laufeyson przeczytał jego wypociny. Co więcej, jak gdyby
nigdy nic chłopak rozsiadł się w skórzanym fotelu naprzeciwko oczekując opinii
ze strony swojego mentora. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Loki
nie miał zamiaru tolerować takiego zachowania.
Nie podnosząc wzroku znad monitora, chwycił teczkę, po czym wrzucił ją
tam, gdzie było jej miejsce - prosto do stojącego obok kosza na śmieci. Reakcja
Blake była natychmiastowa. Ze zdziwieniem i widocznym oburzeniem poderwał się z
miejsca, niczym spłoszony wystrzałem z broni jeleń. Ten wypierdek nie miał
pojęcia gdzie jego miejsce, więc Laufeyson, jak przystało na porządnego
nauczyciela, dosadnie uświadomił go w tej kwestii i wytłumaczył jak trafić do
drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Włącznik
czajnika odskoczył, a woda powoli przestawała bulgotać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
No proszę! – w pomieszczeniu rozległ się dobrze znany Lokiemu głos. –
Podziwiam, że znalazłeś czas na przerwę, panie Laufeyson.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kobieta
o rudych włosach ściętych w bombkę uśmiechnęła się do niego. Widząc Lokiego
weszła do pomieszczenia i podeszła do niego sprężystym krokiem, stukając przy
tym niskimi obcasami. Nie dało się ukryć, iż była wysoka. Na pociągłej twarzy
widniało sporo piegów, z czego jednak kobieta wydawała się być dumna. Ściągnęła
szary żakiecik i przewiesiła go przez krzesło dosiadając się do czarnowłosego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> – Herbata? – Spojrzała ze zdziwieniem na
kubek. – Przecież zawsze pijasz kawę, w dodatku tylko i wyłącznie czarną. To
musi być jakiś znak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Daj spokój Suzette – mruknął w odpowiedzi. Nie miał humoru na przekomarzanie
się. A kobieta siedząca przed nim była najbardziej rozmowną osobą w całym
budynku. Mniej więcej właśnie z tego powodu zajmowała zaszczytne stanowisko
sekretarza redakcji. Z początku pracowała sama, ale kiedy przedsięwzięcie
zaczęło się rozrastać, poprosiła o przydział kilkuosobowej grupy do pomocy nad
koordynowaniem wszystkiego. Nie zmieniało to faktu, że to właśnie Specter była
sercem <i>The JotunTime.</i> To do niej
napływały wszystkie artykuły, dlatego bezwzględnie dbała o terminowość każdego
z pracowników. Skrupulatnie sprawdzała układ graficzny materiałów i reklam na
poszczególnych stronach, doglądała też pracy wynajętego studia graficznego,
niekiedy zlecając im poprawki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Można
powiedzieć, że była jedną z tych nielicznych osób, które znajdowały się na
odpowiednim miejscu. <i> </i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Robin podrzucił mi wszystkie twoje recenzje Batmanie, więc podejrzewam, że masz
już wolne, a nadal, z niezrozumiałego dla mnie powodu, tkwisz właśnie tu pijąc
zieloną herbatę. – Suzette podparła głowę obiema rękoma i przymrużyła oczy. –
Tylko mi nie mów, że Gotham City cię potrzebuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Loki
przewrócił oczami popijając gorącą jeszcze herbatę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cały
wsypany do kubka susz już dawno opadł na dno, uwalniając tym samym orientalną
kompozycję aromatów. Godny podziwu i chwili zastanowienia był delikatny,
jaśminowy posmak, jaki pozostawał w ustach. Musiał przyznać, że choć nie
przepadał zbytnio za takimi napojami, to ten był całkiem dobry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Czyli jednak nie potrzebuje. – Zignorowana
Specter podniosła się z krzesła i przeciągnęła leniwie. – A chciałam z tobą porozmawiać na bardzo ważny
temat – mruknęła, jak gdyby od niechcenia, kładąc wyraźny nacisk na dwa
ostatnie, wypowiedziane przez siebie słowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Laufeyson
natychmiast się ożywił. Odstawił kubek na stolik i z zainteresowaniem spojrzał
na rudowłosą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
No proszę, jak łatwo można zdobyć twoją uwagę. – Z powrotem usiadła na miejsce
i nachyliła się ku niemu. – Mam niezbyt ciekawe wieści, ale daj mi słowo
harcerza, że nikomu nie piśniesz ani słowa. Bo w tym budynku są tylko dwie
osoby, które o tym wiedzą, a nie byłoby wesoło, gdyby ta druga odkryła twoje źródło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Wiesz, że nie mogę niczego obiecać. – Uśmiechnął się zawadiacko wzruszając
ramionami. – Ale możemy uznać, że
usłyszałem to wszystko zupełnie przypadkiem.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Suzette
machnęła ze zrezygnowaniem ręką. Znała i ufała Lokiemu na tyle, by uprzejmie
informować go o wszelkich wprowadzanych zmianach, których przeciętny redaktor
nie był świadom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Więc, sprawy z gazetą nie mają się najlepiej – zaczęła ściszając głos na tyle,
by nikt niepowołany nie mógł usłyszeć o czym mówi. – Od ponad pół roku sprzedaje
się znacznie mniej egzemplarzy niż w latach poprzednich, a <i>The Asgardian</i> bezczelnie zgarnia naszych czytelników. Słyszałam, że
planowane są cięcia w pensjach, a ponoć ma być jeszcze gorzej, bo wydawca
zaczyna mieć wątpliwości co do naszej wypłacalności…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Przecież <i>The
Asgardian</i> też był stratni ostatnimi czasy –
stwierdził Laufeyson.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Niby tak, ale wiesz, że oni zawsze sobie
jakoś radzą. Nie dysponujemy takimi samymi funduszami, a na czarną godzinę
zostaje nie więcej, niż to co każdy z nas chowa w pustej puszce po kawie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Lokiego
denerwowało to, że za każdym razem, kiedy Thor miał problemy – a nie było to
niczym niezwykły, bo nigdy nie nadawał się do zarządzania gazetą – z pomocą
przychodził mu Odyn. Nie ważne, o co chodziło, zawsze wyciągał go z ruchomych
piasków, w które ten bezmyślnie właził.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Dobrze – Czarnowłosy pomasował pulsującą od wściekłości skroń. – Czy zarząd
gazety, wydawca i sam redaktor naczelny myśli nad zmianą profilu? – Na problemy
i duży spadek sprzedaży czasem było to jedyne wyjście. Choć niczego tak
naprawdę nie gwarantowało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Specter
pokręciła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Nic takiego, co prawda, nie słyszałam, ale zanosząc zatwierdzony numer gazety
do biura Byrona, przerwałam mu całkiem niechcący rozmowę. I powiem jedno, nie
wyglądał na zadowolonego. Mam wrażenie, że zaczyna go to wszystko powoli
przerastać… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Cholera. Mam na utrzymaniu trójkę dzieci, a im wszystkim zachciało się nagle
zmian – burknął wstając od stolika, niemal wrzucając kubek z niedopitą herbatą
do zlewu. – Planuje jakieś zebranie w najbliższym czasie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Wstępnie na przyszły czwartek. W każdym razie
mam powiadomić wszystkich nie wcześniej niż we wtorek. Podejrzewam, że do tego
czasu znajdzie jakieś wyjście…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Jakieś – powtórzył Laufeyson z ironią w
głosie. – Decyzje podejmowane w takich
momentach zawsze są złe. A już na pewno nie wychodzą na dobre.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po
rozmowie z Suzette, Loki wybrał się z wizytą na trzecie piętro do Byrona Ernsta
– redaktora naczelnego <i>The JotunTime.</i>
Drzwi do jego biura były całkowicie przeszklone, a na wysokości oczu znajdował
się dobrze widoczny, biały napis informujący o zajmowanym przez niego
stanowisku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie
zaważając na dwóch siedzących naprzeciwko niego redaktorów, Laufeyson wszedł do
środka, nie kryjąc swojego oburzenia. Byron, widząc ten nadciągający huragan,
wyprosił swoich rozmówców, by nie robić sobie świadków całego zajścia, jakie
miało za chwilę nastąpić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Czemu ich wygoniłeś? Mają prawo wiedzieć, co dzieje się w redakcji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
A co takiego się dzieje, jeśli można wiedzieć? – spytał Ernst, jak gdyby nigdy
nic. Przebijająca się z pomiędzy wypłowiałych, brązowych włosów, siwizna
zdradzała, że sporo już w życiu przeszedł. – Ktoś kogoś zabił, że tak bez
zapytania wchodzisz do mojego biura? – Na poważnej, choć wciąż jeszcze
przystojnej twarzy pojawiło się niezadowolenie. Nie znosił kiedy ktoś mu
przerywał w półsłowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Nie udawaj głupiego, Byron. – Loki zamiast usiąść, podszedł bliżej biurka, przy
którym rezydował. – Gazeta przeżywa spadek sprzedaży, z resztą nie pierwszy i
nie ostatni raz, a wy już planujecie jak załatwić cichcem całą sprawę. Ładnie
to tak? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ernst
westchnął ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Wiem, jak to wygląda – zaczął splatając nerwowo dłonie na blacie. – Ale wierz
mi, że nie mamy innego wyjścia. Stoimy przyparci do muru, a wydawca jest gotów
do odcięcia nas od funduszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Naprawdę uważasz, że zmiana profilu coś da? Myślisz, że ludzie chętniej sięgną
po coś, czego nie znają, niż po coś co istnieje na rynku od kilku lat? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Tu nie chodzi o to, co ja myślę. – Ernst odchylił się na obrotowym krześle. – Tu
chodzi o to, czego oczekuje od nas wydawca. Rozumiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Nie bardzo –
odparł bez przekonania czarnowłosy. –
Wydaje mi się, że komuś po prostu przestało zależeć na tej gazecie, więc
znalazł kiepski pretekst, żeby się jej pozbyć. Tobie też w sumie byłoby to na
rękę, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Byron
wstał od biurka i podszedł do okna, za którym zaczął padać deszcz. Pojedyncze
krople bębniły natrętnie o szybę i spływając, tworzyły na nich podłużne smugi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Poświęciłem piętnaście lat swojego życia dla tej gazety, a ty śmiesz mi mówić,
że jej upadek byłby mi na rękę? Nie widzisz, że staram się nas wszystkich
uratować? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Jeżeli naprawdę ci na niej zależy, to będziesz ostatnią osoba, która zgodzi się
na jakiekolwiek zmiany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po
południu pogoda uległa pogorszeniu. Deszcz ciął w najlepsze uprzykrzając życie
nie tylko szarym przechodniom, którzy skrzętnie starali się ukryć pod
parasolkami, ale również zaskoczonym rowerzystom. Niebo przybrało złowrogi, granatowy
kolor zwiastując burzę, a zielone liście na pobliskich drzewach szeleściły
targane porywistym wiatrem. Wychodząc z budynku redakcji, Loki podbiegł do
samochodu otwierając centralny zamek pilotem. Kiedy znalazł się w środku
przymknął oczy, oparł ręce na kierownicy i przez chwilę trwał w bezruchu analizując
całą rozmowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Może
i nie słusznie zaatakował Ernsta, mówiąc, że cała ta sytuacja byłaby mu na
rękę, ale nie można było do niego dotrzeć w inny sposób. Od kilku lat, powoli,
ale sukcesywnie wycofywał się z życia gazety zrzucając część obowiązków na barki
Specter. Ograniczył tym samym swoją rolę do pisania wstępniaków, nawiązywania
kontaktów i reprezentowania <i>The JotunTime</i>
na różnego rodzaju imprezach promocyjnych. Większość redaktorów sądziła, że to
wypalenie zawodowe. Nie dało się ukryć, że brakowało mu pomysłów, a fakt, że
gazeta znalazła się na drugim miejscu w rankingu najchętniej kupowanych,
wywierał na nim ogromną presję. W dzisiejszych czasach ciężko wymyślić coś
oryginalnego, co zyskałoby aprobatę wydawcy, to prawda. Nie mniej jednak,
Laufeyson nie potrafił usprawiedliwić opłakanych w skutkach decyzji, jakie
Byron podejmował. Może rzeczywiście Ernst powinien przejść na emeryturę i
zrobić miejsce dla kogoś młodszego i bardziej kreatywnego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z
zamyślenia wyrwało go zdecydowanie pukanie o szybę, dochodzące z lewej strony.
Suzette trzymała nad głową czarną aktówkę bezskutecznie starając się uchronić
przed deszczem i uśmiechała się do niego błagalnie z zewnątrz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Loki
pokręcił głową, ale wpuścił kobietę do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Wiesz co Suzette? Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego nie sprawisz sobie własnego
wehikułu. – Spojrzał na nią z pytająco uniesioną brwią. – Zarabiasz więcej ode
mnie; mógłbym nawet rzec, że z lekką ręką mogłabyś sobie pozwolić na Hummera,
który z resztą doskonale by do ciebie pasował. A i tak, kiedy pogoda zawodzi,
wciskasz się do mojego samochodu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Powinieneś się cieszyć – stwierdziła wygładzając płową spódniczkę. – Nie co
dzień ma się okazję podróżować z taką pięknością jak ja. – mówiąc to na jej
twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. – Z resztą, po co wydawać pieniądze na
coś, co pożera ich jeszcze więcej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
O! Całkiem mądre pytanie, na które mam równie mądra odpowiedź. – Laufeyson
przekręcił kluczyk w stacyjce, a silnik zamruczał donośnie. – Po to inwestuje
się w samochód, ażeby założyć licznik i kasować ludzi za każdą podwózkę. To
jest istna żyła złota.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Specter
zaśmiała się cicho, by po chwili uderzyć czarnowłosego w ramię, rozumiejąc, że
ta aluzja dotyczy również jej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mieszkanie
Suzette mieściło się tuż przy Vallance Road, w wiktoriańskim budynku
wzniesionym z szarego kamienia. Każde okno posiadało własne niepowtarzalne
zdobienia, które nadgryzione zostały zębem czasu. W połączeniu z sąsiedztwem nowoczesnego budownictwa i typowo
Londyńską pogodą, sprawiał wrażenie wciąż zamieszkanego przez damy w wytrawnych
sukniach i dżentelmenów gotowych rzucić białą rękawiczką, by wyzwać się na
pojedynek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
I jak ja się panu odwdzięczę, Panie Laufeyson? – głos Specter przybrał
żartobliwy ton. – Może powinnam zaprosić pana na filiżankę popołudniowej
herbaty? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Lepiej. – Nachylił się do niej na tyle, na ile pozwalały mu zapięte pasy. Kobieta
omylnie rozumiejąc intencje Lokiego zarumieniła się niczym dojrzały pomidor i
przylgnęła plecami do zamkniętych drzwi samochodu. Widząc to, na ustach
czarnowłosego pojawił się szeroki uśmiech, który rozładował napięcie. – Po
prostu przekaż Ernstowi przeprosiny. Powiedz, że trochę przesadziłem i będziemy
kwita. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">–
Rzeczywiście…– burknęła zawstydzona chowając się za aktówką. – Trochę
przesadziłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Laufeyson
odsunął się od Specter opuszczając jej naruszoną przestrzeń prywatną. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Chciałem mieć pewność, że wszystko usłyszałaś
– odparł niewinnie bez wyrzutów
sumienia, na co Suzette przewróciła oczami i wychodząc, grzecznie trzasnęła za
sobą drzwiami. </span></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-82807155904850679482014-06-19T15:51:00.000+02:002016-11-05T09:08:32.852+01:00Rozdział 4: „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.”<div class="" style="clear: both;">
<a href="http://37.media.tumblr.com/514a40e853a366337a14d6871e15b9e0/tumblr_mwzvntmVly1rjj4o1o1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://37.media.tumblr.com/514a40e853a366337a14d6871e15b9e0/tumblr_mwzvntmVly1rjj4o1o1_250.gif" height="200" width="184" /></a>Jeżeli chcecie mnie oskalpować, to droga wolna! Nie znajduję dla siebie żadnego wytłumaczenia poza chronicznym lenistwem, które nasiliło się po maturach. Przez ostatnie 4 tygodnie (!) kończyło się na tym, że otwierałam laptopa, włączałam Worda, wpatrywałam się w ekran przez kilka minut, po czym zamykałam go stwierdzając, że najpierw poczytam książkę, wyjdę na spacer, i zabiorę się za wszystko wieczorem. W międzyczasie na moim telefonie powstawały fragmenty tekstu właściwego, które przez ostatnich kilka dni poprawiałam i sklejałam w całość. Mam nadzieję, że po lekturze nie będziecie zawiedzeni.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
PS. Rozdział ten dedykuję <b>WAM </b>drodzy czytelnicy, którzy trwacie na tym blogu, nawet wtedy, kiedy ja zaczynam mieć wątpliwości.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
PS2. <b>Vivilet, Vint</b> dziękuję za słowa otuchy :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
PS3. We Are The Champions naprawdę pomogło!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<b><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 10pt;">****<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Minął
ponad tydzień od momentu kiedy Loki spotkał Synthię, jednak jego myśli
nieustannie powracały do tamtej, jakże
zdawać by się mogło, krótkiej chwili. Nie potrafił się skupić dosłownie na
niczym. Mleko zamiast w lodówce lądowało, w najlepszym wypadku, w jednej z
szafek między garnkami ze stali nierdzewnej. Kiedy robił dzieciom kanapki do
szkoły okazywało się, że chleb w tajemniczych okolicznościach znikał z
chlebaka, by odnaleźć się w mikrofalówce. Wszystkie te codzienne czynności
zaczęły sprawiać Lokiemu dużo więcej kłopotów niż powinny. Przy dzieciach
starał się zachowywać pozorny humor, jednak w środku, z niewiadomych przyczyn, czuł
narastającą frustrację. Czy rzeczywiście chodziło tu tylko o rzeczy, które
dziwnym trafem znajdowały się tam, gdzie nie powinny? Czy o coś bardziej
skomplikowanego, czego Laufeyson nie umiał, lub nie chciał nazwać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Piątkowy
pochmurny poranek nie zapowiadał żadnych zmian. Budzik zadzwonił jak zwykle o szóstej
dając jasno do zrozumienia, że nie przestanie do póki nie zostanie wciśnięty odpowiedni guzik.
Loki, słysząc ten irytujący dźwięk, zakrył się ciaśniej kołdrą mamrocząc coś
pod nosem. Myśl, że czeka go kolejnych dziewięć godzin w towarzystwie jednego
ze stażystów, którego przypisano właśnie jemu, sprawiała, iż zaczynał odczuwać
niechęć do swojej pracy. Każdy chciał zdobywać doświadczenie w danym zawodzie i
Laufeyson doskonale to rozumiał. Ale dlaczego, do jasnego pioruna, trafił mu
się tak arogancki, wścibski i zarozumiały praktykant? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Już
pierwszego dnia Blake spóźnił się do pracy ponad dwie godziny. Mało tego,
wychodząc z domu zapomniał zabrać dokumentu potwierdzającego tożsamość, więc
przez kolejne pół starał się, w sposób słowny, udowodnić ochroniarzowi przy
drzwiach, że jest nowym stażystą. Jako że Thrym był osobnikiem restrykcyjnie
przestrzegającym zasad, Loki zmuszony był rzucić wszystko i pójść, by poręczyć
za tego żółtodzioba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Niektórzy
mówili, że jest to młody człowiek aspirujący na posadę – <i>nawet</i> – głównego redaktora, z czym Laufeyson nie mógł się zgodzić.
Może i Blake Nolan miał jakiś tam potencjał i całkiem kolorową przyszłość przed
sobą, ale na pewno nie w tym układzie słonecznym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Po
dziesięciu minutach uporczywego dzwonienia, budzik w końcu umilkł. Cyfrowa
matryca migała miarowo zmieniając upływające minuty, jak gdyby chciała uświadomić,
że ostatnie chwile spokoju nieubłagalnie przemijają. Niedługo cały Londyn się
zbudzi, a senni ludzie wypłyną ze swych domów zalewając ulice niczym złowroga
fala tsunami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Loki
ziewnął siedząc na łóżku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Zaczął
żałować, że był tak głupi i nie wziął urlopu, który z resztą i tak od dawna mu
się należał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kiedy
doprowadził się do względnego porządku, poszedł do pokoju obok, by jak zwykle obudzić
dzieci. Nie spodziewał się jednak tego, co zastał. Łóżka dla odmiany były
schludnie pościelone, zabawki posprzątane, a jego pociechy siedziały, już ubrane,
przy kuchennym stole. To niecodzienne zachowanie wzbudziło spore podejrzenia
Laufeysona, gdyż zazwyczaj musiał całą trójkę siłą wyciągać z łóżek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
A wam co się stało? – spytał spoglądając w stronę swych latorośli z
niedowierzaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Jemy śniadanko tatku! – odparła radośnie mała Fenn smarując kromkę pszennego
chleba grubą warstwą dżemu truskawkowego. – Wczoraj wyglądałeś na smutnego…
więc postanowiliśmy zrobić ci niespodziankę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Coś
takiego. Te maluchy dostrzegały więcej, niż Loki przypuszczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
To bardzo… miłe z waszej strony – stwierdził przysiadając się do stolika. Nic
więcej niestety zrobić nie zdarzył, bo Jor postawił przed nim biały talerzyk i
położył na nim dwie, trochę krzywo przekrojone, kanapki z serem i sałatą. – A
właśnie… dzwonił ktoś wczoraj, kiedy mnie nie było?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
<i>Tpfak!</i> – wykrzyknął Sel z buzią pełną
chleba. – <i>Wyjek Tol ciał z tybą polozmafiać!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Wujek Thor? – Zdziwił się Loki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Tak, mówił, że to pilna sprawa – dodał Jor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Thor
nie miał w zwyczaju do niego dzwonić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">A
już na pewno nie ze sprawami niecierpiącymi zwłoki. Co prawda, spotykali się
podczas rodzinnych zjazdów, ale Laufeyson starał się go unikać i nie wdawać się
w zbyt długie dyskusje, w których to młody Odinson dociekał powodów takiego, a
nie innego zachowania brata. Nie mógł pojąć dlaczego ten stał się tak oschły i
zdystansowany. Loki zaś powtarzał mu do znudzenia, że nie są rodzeństwem, i że
nie chce mieć z nim nic wspólnego. Ale ten blond wielkolud zdawał się
całkowicie ignorować jego słowa. Zupełnie, jakby wypowiadane były w zupełnie
obcym języku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Mimo
wewnętrznego głosu mówiącego, by zignorował ten telefon, Laufeyson postanowił
zrobić ten jeden jedyny wyjątek. Miał zamiar oddzwonić do Thora wieczorem po
pracy, by dowiedzieć się czegoś więcej o tej „<i>pilnej sprawie”</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
No dobrze szkraby. – Loki wstał od stołu dokańczając zaserwowaną przez Jora
kanapkę. – Kończcie pomału jeść, to
zdążę was jeszcze dzisiaj podwieźć do szkoły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Dzieci
natychmiast się rozpromieniły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Zwłaszcza,
że nie często nadarzała im się taka okazja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;"> W ciągu tygodnia milusińscy naszego bohatera,
bez zbędnego marudzenia, podróżowali autobusem szkolnym. Laufeyson z chęcią
podwoziłby swoje pociechy codziennie, i to pod sam budynek podstawówki. Jednak,
jak to bywało z dziećmi, miewały lepsze i gorsze dni, z których więcej było
zdecydowanie tych drugich. Często wstawały dopiero, gdy śniadanie było już
prawie zimne, a herbata zbyt gorzka. A kiedy Loki zaczynał całą trojkę
poganiać, by nie spóźniła się na autobus, to zaczynała manifestować swe
niezadowolenie, mówiąc, że trzeba je było obudzić wcześniej. Takim sposobem
brakowało już czasu by odwieźć maruderów, i tym samym zdążyć przy okazji do
pracy bez dwudziestominutowego spóźnienia. Dlatego Laufeyson postawił na
bezpłatny autobus szkolny pojawiający się każdego ranka na pobliskim
przystanku, oszczędzając tym samym miesięcznie sporo funtów na paliwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Dziś
czasu było aż w zanadrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Dzieci,
wyjątkowo, bez słowa sprzeciwu wpałaszowały przygotowane przez siebie
śniadanie, spakowały małe co nieco do plecaków, po czym zgodnie oznajmiły, że
można ruszać do szkoły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Tego
dnia Loki nie mógł wyjść z podziwu nad ich wzorowym zachowaniem. Nawet w
samochodzie panował spokój, do którego nie był przyzwyczajony. Sel siedział
nadzwyczaj grzecznie, nie wyrażając zainteresowania by kopać znajdujący się
przed nim fotel kierowcy. Jor zamiast przepychać się o miejsce przy oknie ustąpił
je uprzejmie Fenn, która usadowiwszy się w foteliku, spoglądała z
zaciekawieniem przez przybrudzoną od deszczu szybę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span style="font-size: 10.0pt;">Gdzie, do licha,
podziały się moje małe potworki? </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">– pomyślał przekręcając kluczyk od czarnego
volvo v70, które kupił trzy lata temu za skrzętnie odłożone pieniądze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sigyn
Howell siedziała na scenie <i>Rose Theatre</i>
spoglądając wprost na pustą widownię. Miała
na sobie tą samą białą sukienkę, jak w dniu, w którym spotkała Lokiego.
Wychodząc z domu narzuciła na siebie jeszcze granatowy bawełniany sweter z
przydługimi rękawami, zapinany na cztery duże guziki, biorąc do serca poranną
prognozę pogody. Włosy koloru zboża spięte miała w wysokiego koka, z którego
wymykało się kilka nieokiełznanych kosmyków, opadając swobodnie na jej smukłą szyję.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Przyszła
przed wszystkimi aktorami, by móc pozbierać myśli. Ostatni tydzień był ciężki.
Prawie codziennie wystawiali „<i>Romea i
Julię”</i>, a w między czasie trwały przygotowania do kolejnej premiery, tym
razem „<i>Hamleta”, </i>który miał wejść na
deski teatru już w przyszłym miesiącu. Roger Evans, mimo swej obietnicy, starał
się nakłonić Sigyn by zagrała rolę Ofelii. Wiedział bowiem, że jej kariera
zaczyna nabierać tempa, a przeniesienie jej w takim momencie, jedynie zaszkodzi
wizerunkowi teatru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Howell
zdawała sobie sprawę z tego, że dla niektórych, znalezienie się na jej miejscu,
byłoby spełnieniem marzeń. Bo, który młody aktor odrzuciłby taki dar od losu?
Ona patrzyła jednak na to z innej strony. Odkąd we wszystkich pobliskich
teatrach zaczęło być o niej głośno, poczuła nieodpartą chęć zniknięcia z
Londynu na pewien czas. Dodatkowo sprawy nie polepszały coraz to gorsze
stosunki między nią, a pozostałymi osobami z zespołu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Pomyśleć,
że za tym wszystkim stała jedna osoba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Osoba,
którą kiedyś Howell darzyła uczuciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;"> – Sigyn? – Usłyszała za plecami znajomy, basowy
głos. – Czemu przyszłaś tak wcześnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Thomas
Ryley był wysokim szczupłym, lecz wysportowanym mężczyzną. Na jego głowie
zawsze panował nieład. Jasnobrązowe krótkie włosy wywijały się we wszystkie
strony świata i stanowiły znak rozpoznawczy swego właściciela. Kilkudniowy
zarost sprawiał, że Ryley wyglądał znacznie dojrzalej niż zwykle. Białą koszulę
z postawionym kołnierzykiem włożoną miał w czarne dżinsowe spodnie. Jednak
strój ten, zamiast skurzanych butów, zwieńczały zwyczajne trampki, co nie
ujmowało niczego tej swobodnej elegancji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sigyn
uśmiechnęła się na widok Toma wskazując ręką, by usiadł koło niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Nie ma lepszego miejsca na przemyślenie pewnych spraw, niż pusty teatr. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Już ci mówiłem, żebyś się nie przejmowała tą całą hałastrą – odparł Ryley
obrzucając wzrokiem zawieszone wysoko loże. – Zachowują się tak, bo nie są w
połowie tak uzdolnieni jak ty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Wiesz, tu już nawet nie chodzi o to, jak mnie traktują. – Sigyn spojrzała na
przyjaciela. – Po prostu mam dość tego ciągłego udawania, że nic się nie stało.
Jeśli Lawrence ma mi coś do powiedzenia, to niech mi to powie prosto w twarz,
zamiast mieszać do tej całej sprawy pół grupy teatralnej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;"> – On zwyczajnie potrzebuje widowni, która ma
go nagradzać brawami za każdym razem, kiedy robi z siebie kompletnego błazna.
Na miejscu Rogera już dawno wyrzuciłbym tego drania na zbity pysk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Howell
każdego dnia dziękowała, że Thomas należał do tej nielicznej grupy ludzi, na
którą zawsze mogła liczyć. Kiedy za kulisami robiło się nieprzyjemnie, wkraczał
w sam środek zamieszania rozwiewając wszelkie wątpliwości. Czuł się
odpowiedzialny za utrzymywanie porządku wśród aktorskiej społeczności, do
której sam się przecież zaliczał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Naprawdę zaczynam się ciebie bać, Tom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Mnie? – Ryley udał zaskoczonego. – Muchy bym nie skrzywdził! Ale nie mogę
zagwarantować, że nie zrzuciłbym przypadkowo półtonowego kowadła na Lawrenca…
– dodał żartobliwie szeptem, wywołując
tym samym uśmiech na twarzy Sigyn. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Jesteś niemożliwy, wiesz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Wiem, dlatego jeszcze tu jestem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Wtem,
zza drapowanej czerwonej kurtyny, którą mieli za plecami, dobiegł hałas. Sigyn
i Tom poderwali się na równe nogi spoglądając w stronę kulis. W pierwszej
chwili wydawało im się, że to któraś ze stalowych konstrukcji utrzymujących tła
do scenografii, runęła właśnie na niedawno odświeżoną podłogę. Byliby skłonni w
to uwierzyć, gdyż sam gmach do najnowszych nie należał, a Evans zwlekał z
wszelkimi remontami, usprawiedliwiając się brakiem odpowiednich środków
finansowych, by pokryć koszty tak dużego przedsięwzięcia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Uspokoili
się dopiero słysząc siarczyste przekleństwa rzucane w stronę starego,
zardzewiałego wiadra i nieobecnych rekwizytorów, którzy poprzedniego dnia nie
uprzątnęli należycie wszystkich rekwizytów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
No i proszę, teatr nam się zwala na głowę! – krzyknął z uśmiechem na twarzy Tom
widząc kuśtykająca w ich stronę Kate. – Pomyśleć, że jeden blaszany kubeł był w
stanie zaatakować bezbronną kobietę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;"> – Powiedz jeszcze słowo Tom, a moja pięść
wyląduje na twoim policzku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Jedyną
rzeczą, której Kate Clevinger nie szczędziła, to szczerość. Jej ciemna
karnacja, drobna budowa i burza czarnych loków na głowie zdradzały, że jest
istotą o iście żywiołowym temperamencie. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu
często wspominała z dumą o swoich hiszpańskich korzeniach. A do każdego ubioru
starała się dobierać czerwone i czarne dodatki, tłumacząc, że nawiązuje tym do
kolorystyki tradycyjnego stroju<i> flamenco</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Ja też się cieszę, że cię widzę! – Ryley z przesadną pewnością siebie podszedł
do dziewczyny by przytulić ją na powitanie. Kate jednak, z grymasem na twarzy,
zlustrowała go wzrokiem niczym rozwścieczony byk torreadora. – No co? To już
się nie przytulisz nawet? Przecież to nie ja zostawiłem tam to wiadro, co byś
się zabić o nie miała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Sigyn
obserwowała jak Clevinger mięknie i w końcu, nadal bąkając coś pod nosem, wtula
się w ramiona Toma. Relacja tej dwójki była nad wyraz dziwna. Jednego dnia nie
wyobrażali sobie życia bez siebie, by następnego rzucać w siebie przekleństwami
i wygrażać, że wysadzą się nawzajem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Może
tak właśnie wyglądała <i>prawdziwa</i>
miłość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Może
powinna przestać zamartwiać się przeszłością i zacząć żyć tu i teraz? Nie
wszyscy mężczyźni byli przecież tacy, jak Lawrence. Odkąd spotkała Lokiego, coś
się zmieniło. Nadal nie myślała nad żadnym poważnym związkiem, lecz nie
widziała przeszkód, by zacząć się z kimś spotykać. Dlatego też postanowiła, że
zbierze się na odwagę i zadzwoni w końcu pod numer zapisany na postrzępionym
skrawku papieru, który od tygodnia tkwił schowany w kieszonce jej sukienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Loki
rozsiadł się w skórzanym, obrotowym fotelu za hebanowym biurkiem i wrócił do
pisania. W redakcji panował chaos spowodowany zbliżającymi się terminami, a
stażyści, nie mogąc wybrać gorszego momentu, zmieniali się w przysłowiowe sępy
zamęczając starszych kolegów i koleżanki po fachu o „drobną” radę. Może nie
byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że takich delikwentów było całe stado,
a na każdego z nich trzeba było poświęcić przynajmniej pięć minut. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Wystarczyło
dać im palec, a oni, bez skrupułów, wyrywali rękę z barkiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Laufeyson
stanowczo odmówił udzielania komukolwiek jakiejkolwiek pomocy. Sam miał kilka
recenzji do dokończenia, a w tej sytuacji, bezinteresowne pomaganie innym
mijało się z celem. Wychodził z założenia, że każdy z nich, od samego początku
był świadom tego, na co się pisze. A że żółtodzioby były na tyle głupie, by
przejmować posłusznie część obowiązków należących do starszych wyjadaczy, nie
było problemem Lokiego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Przecież
to na własne nieprzymuszone życzenie, rzuceni na głęboką wodę, tonęli w
stertach papierów nie wiedząc, od czego zacząć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Do
gabinetu weszła nieproszona wysoka, kształtna blond istota ubrana w bordowy
żakiecik, z pod którego wystawała nienagannie biała koszula uwieńczona koronką.
Całości dopełniała prosta, zwężająca się ku dołowi spódniczka w odcieniu
czarnej kawy, sięgająca lekko za smukłe kolana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Była
ostatnią osoba, którą Loki chciał tego dnia widzieć. Dlatego z pełną
premedytacją zignorował jej wizytę nie podnosząc wzroku znad klawiatury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kobieta
jednak nie dawała za wygraną<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Ekhm – chrząknęła znacząco opierając się o podłokietnik jednego z foteli. –
Słuchaj, wiem, że ostatnio nasze relacje nie należały do najlepszych, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Ale co, Freyo? – Laufeyson przestał pisać i przeniósł wzrok spoglądając teraz
na jedną z najbardziej wścibskich i podstępnych redaktorek, jaką miał
kiedykolwiek przyjemność spotkać. – Nagle zrozumiałaś jak wszystkim
uprzykrzałaś życie i dla dobra ogółu postanowiłaś się zwolnić? Jak miło z
twojej strony. Tylko nie zapomnij zabrać ze sobą wspaniałomyślnej Skadi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Oh, ty i to twoje poczucie humoru. Jak zwykle jesteś o krok przede mną –
mruknęła niechętnie podchodząc do biurka. – Ale nie po to tu przyszłam. Na
razie zdrowie mi dopisuje, więc nie mam zamiaru się zwalniać. Chciałam po
prostu zapytać, czy nie poszedłbyś ze mną na kolację. Ot tak, na pojednanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Nie sądzisz, że słowa „<i>kolacja” </i>i <i>„pojednanie”</i> brzmią w twoim wykonaniu
nieco zbyt podejrzanie, by skorzystać z tej propozycji?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Słuchaj, mam dość bycia… tą złą. – Freya westchnęła niczym umęczona bohaterka
taniego dramatu. – Zmieniłam się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Loki
uniósł brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Ty i zmienić się? Chyba cię piorun w drodze do pracy nieźle kopnął – rzucił
ironicznie, na co kobieta zareagowała kwaśną miną. – Proszę cię, chyba nie
myślisz, że ktoś uwierzy w te bajki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Bajki? Dlaczego kiedy człowiek naprawdę chce się zmienić, to nikt mu nie
wierzy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Bo ludzie z reguły się nie zmieniają. Dostosowują się tylko do sytuacji, by
osiągnąć stawiane przez siebie cele, które wymagają do tego innych, z reguły,
głupszych ludzi. – Härn te słowa najwyraźniej się nie spodobały, gdyż w
milczeniu wykrzywiła usta i założyła ręce na piersi. – A właśnie, już dawno
chciałem cię zapytać o pewną rzecz. Powiedz mi, ile nocy musiałaś poświęcić,
żeby zdobyć posadę i ten śliczny naszyjnik na twojej szyi? Bo mam nieodparte
wrażenie, że nie dostałaś tego za inteligencję – dodał z uśmiechem na twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">Kobieta
speszyła się. Otworzyła karminowe usta chcąc coś powiedzieć, jednak po chwili
wahania zrezygnowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Doprawdy nie wiedziałaś, że wszyscy o tym mówią? Tak mi przykro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Ty… ty…! Jeszcze pożałujesz, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt;">–
Że co? Że nie skorzystałem z twojej żenującej propozycji? To takie słodkie, że
nadal wierzysz w swój nieodparty urok, ale powiedz mi, tylko tak szczerze, czy
zaglądałaś ostatnio w lustro? Bo wyszło ci chyba kilka nowych zmarszczek na
czole. – Loki wiedział, że Freya jest czuła na punkcie swojego wyglądu, dlatego
świadomie z tego skorzystał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 10.0pt; line-height: 115%;">Wściekłość
Härn sięgnęła zenitu. Była w stanie znieść wszelkie obelgi, ale jeszcze nikt
jej tak nie upokorzył. Odwróciła się i bez słowa wyszła z pomieszczenia
trzaskając drzwiami. Laufeyson nie przejął się tym zbytnio. Jedyne, czego mu
było szkoda, to zawiasów w futrynie.</span></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-24870971762859798962014-05-20T12:16:00.001+02:002014-05-20T12:16:40.582+02:00Ogłoszenie No.2<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.tumblr.com/39f350ae144aee90c82444a3dedd9da5/tumblr_mnbfhaQpvq1rs1uyyo4_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://media.tumblr.com/39f350ae144aee90c82444a3dedd9da5/tumblr_mnbfhaQpvq1rs1uyyo4_500.gif" height="156" width="320" /></a></div>
Mam dobrą i złą wiadomośc. Dobra jest taka, że od jutra będę <i>wolnym człowiekiem</i>, a to oznacza mnóstwo czasu na pisanie rozdziałów. Ta druga zaś dotyczy bardziej mnie, i jest chyba jedną z najmniej przyjemnych rzeczy w tym tygodniu. W każdym razie postanowiłam dać znać, że jeszcze żyję i mam siły doturlać się do komputera. Jeśli chodzi o opowiadanie, to mogę ręczyć, że nie zmarnowałam ani chwili wolnego czasu i postaram się was trochę zaskoczyć kilkoma pomysłami :) Co do rodziału czwartego - niczego nie obiecuję jeszcze, ale postaram się go wrzucić w niedzielę, lub najpóźniej w poniedziałek. Do tego czasu pozostawiam was trwających w nadziei, a sama idę zmierzyć się z prezentacją z polskiego. Mam jednak nadzieję, że uda mi się jutro <i style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">wrócić z tarczą</i>, a nie <i style="font-weight: bold;"><u>na tarczy</u></i>.Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-32769730812685123612014-04-13T13:44:00.000+02:002014-04-13T13:44:47.473+02:00Ogłoszenie <div class="" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://media.tumblr.com/9ab268db105f4e4507a0cb6f2661a705/tumblr_inline_mmnhc2TjMc1qz4rgp.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://media.tumblr.com/9ab268db105f4e4507a0cb6f2661a705/tumblr_inline_mmnhc2TjMc1qz4rgp.gif" height="180" width="320" /></a>Z powodu nadchodzących matur, jestem zmuszona opuścić was do końca maja. Nie chcę, ale nie widzę innego wyjścia. Myślałam, że uda mi się dokończyć jeszcze jeden rozdział przed tą okropną chwilą, jednak nie mogę się skupić na pisaniu.Muszę się trochę zmotywować do działania, bo repetytoria jak kupiłam tak leżą w kącie nietknięte, a sama prezentacja maturalna też nie najlepiej się ma. Ogólnie rzecz biorąc, nie dociera do mnie fakt, że zostaje mi coraz mniej czasu, a jak przyjdzie maj to moje zawodzenie będzie się roznosić echem po całej galaktyce. Właściwie to już zaczynam żałować, że nie zaczęłam się uczyć się wcześniej (<i>czyt. we wrześniu</i>). Nie mniej jednak, mam nadzieję, że mogę liczyć na zrozumienie i na to, że nie zlinczujecie mnie od razu. Oczywiście, będę się gdzieś tutaj kręciła w <i>wolnym</i> czasie. A jakby ktoś miał jakieś pytania, albo chciałby po prostu porozmawiać, to zapraszam na <i>gg</i>: <i>6100840 </i>:)</div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-88587273473607342252014-03-23T12:30:00.001+01:002016-11-05T09:11:25.612+01:00ROZDZIAŁ 3 : „Nikt nie jest dobry przez przypadek.”<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dziewczyna była średniego wzrostu. Nawet w wysokich butach sięgałaby
Lokiemu zaledwie do ramion. Delikatny makijaż podkreślał zarówno morski błękit
oczu oprawionych długimi, gęstymi rzęsami, jak i naturalną urodę, którą została
obdarzona. Pod jedwabną, śnieżnobiałą sukienką sięgająca kolan, kryła się
zgrabna sylwetka, jakiej pozazdrościć mogłaby nie jedna modelka. Najbardziej
jednak wzrok przykuwały długie loki koloru pszenicy. Spływały luźno na drobne
ramiona nieznajomej, poruszane od czasu do czasu delikatnymi powiewami wiatru. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Sprawiała wrażenie kruchej, niemal porcelanowej. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">W smukłych rekach trzymała gruby plik papierów, który kurczowo do siebie
przyciskała, jakby właśnie od niego zależeć miało czyjeś życie. Kto wie, może
były to jakieś tajne dokumenty mogące zaważyć na przyszłości całej ludzkości. A
może zwyczajny maszynopis, jaki miała zamiar przedstawić któremuś z wielu, mało
znanych wydawnictw na rynku. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nasz bohater nie rozważał żadnej z powyższych możliwości. Najzwyczajniej
w świecie stał oczarowany tą niepozorną istotą, nie mogąc oderwać od niej
wzroku. Było w niej coś niezwykłego. Coś, czego Loki nie potrafił nazwać. A
jeśli brakowało mu słów - co zdarzało się nad wyraz rzadko - to oznaczało to,
że nikt na tym ziemskim padole nie wymyślił jeszcze odpowiedniego, by to
opisać. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niefortunnie postawiona stopa sprawiła, że dziewczyna straciła na moment
równowagę wypuszczając z rąk papiery. Te rozsypały się tworząc przed nią
biało-czarny dywan słów. Z zakłopotaniem przykucnęła i w pośpiechu poczęła
zbierać pojedyncze kartki błagając przy tym, by nie zerwała się wichura.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Laufeyson postawił małą Fenn na ziemi, nie zważając na jej chwilowe
protesty, i ruszył z pomocą damie w opresji. Oboje na przemian schylali się i
podskakiwali, by złapać kartki porywane przez dokuczliwy wiatr. Trzymając kilka
schwytanych w powietrzu stron Loki dostrzegł, że ów tajemniczy dokument, był
tak naprawdę sztuką teatralną. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">I to nie byle jaką. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>"Romeo i Julia" Wiliam Szekspir</i>,
przeczytał w myślach wodząc wzrokiem po wyróżnionej czcionce na samej górze.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Kwestie jednej z kobiecych bohaterek – <i>w tym przypadku Julii</i> -
zakreślone były żółtym, fluorescencyjnym mazakiem, a na marginesach znajdowały
się zapisane w pośpiechu uwagi, których Laufeyson nie był w stanie odczytać. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Bardzo pana przepraszam! - rzuciła z zakłopotaniem dziewczyna
chwytając ostatnie uciekające kartki. - To naprawdę nic takiego, poradzę
sobie...</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Ma pani rację, to nic takiego. - Loki z uśmiechem podniósł ostatnią
stronę, po czym zwrócił własność prawowitej właścicielce. - Każdemu mogło się
przydarzyć. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ten niewielki przejaw dobroci ze strony kogoś zupełnie obcego sprawił,
że twarz dziewczyny wypogodziła się. Wydawać by się mogło, że nie przywykła do
podobnych gestów ze strony innych ludzi. Ale czy można było się jej dziwić? W
dzisiejszym świecie brakowało miejsca na ludzkie odruchy czy choćby empatię.
Człowiek widząc drugiego człowieka w potrzebie nie udzielał mu pomocy. Bo i po
co, skoro może to zrobić ktoś inny? Taki oto ktoś, w najlepszym wypadku
wstawiał post na jednym z portali społecznościowych, karcąc powielany przez
siebie schemat znieczulicy społecznej. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Dziękuję, panie…? </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Laufeyson. – odparł Loki.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">To nazwisko wydawało jej się strasznie znajome. Tak znajome, jak znajoma
wydaje się być przeczytana w przeszłości ulubiona książka.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> – Pan pisze recenzje dla <i>The JotunTime</i>, prawda…? – spytała z dozą niepewności w głosie, jak gdyby
bała się, iż powiedziała właśnie coś niewłaściwego. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Tak, zgadza się. – Przytaknął Laufeyson spoglądając na chwilę na
trójkę swych podopiecznych. Stały cichutko uczepione jego prawej nogi i
wpatrywały się w nieznajomą nie kryjąc swojego niewinnego, dziecięcego
zaciekawienia. – A pani musi być aktorką, jeśli się nie mylę? - zagadnął po
chwili przenosząc swoją uwagę z powrotem na rozmówczynię. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Cóż, właściwie to moja praca ogranicza się raczej do pomagania za
kulisami – z zakłopotaniem spuściła na moment wzrok - niż grania na scenie. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– To z przykrością muszę stwierdzić, że dyrektor teatru nie potrafi
dostrzec gwiazdy, jaką podarował mu los. – Słowa te nieco speszyły dziewczynę,
ale po chwili uśmiechnęła się i wyciągnęła do niego rękę.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Synthia. Synthia Moore.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Miło mi panią poznać – Loki odwzajemnił gest – Pani Moore. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ten wysoki, niezwykle przystojny, czarnowłosy mężczyzna wydawał się być
nierealny. Zupełnie jak sny, które nawiedzały Synthię. Wychodziła ona z
założenia, że przeważająca cześć przedstawicieli płci przeciwnej była taka
sama; niechlujna, leniwa, zapatrzona w siebie i uważająca kobiety za istoty
stworzone jedynie do wychowania dzieci, oraz spędzenia reszty życia w kuchennym
zaciszu. Moore nie potrafiła zrozumieć takiej postawy. Kobiety owszem, od
niepamiętnych czasów zajmowały się domowym ogniskiem, ale czasy, kiedy
ich rola ograniczała się tylko do tego jednego, konkretnego zadania, dawno
minęły. Nowoczesne kobiety, takie jak Synthia, chciały sięgać gwiazd. Bo
przecież jedyną przeszkodą na drodze do spełnienia marzeń, był sam człowiek i
jego wyobraźnia. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">A niekiedy również, kontrolujący każdy aspekt życia, chłopak. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jednak, mimo wszystko, musiała przyznać, że szmaragdowe oczy spoglądały
na nią z zachwytem, jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Właściwie dziwiła
się, że jeden z czołowych recenzentów, gazety klasującej się na drugim miejscu
w rankingu popularności w całej Anglii, postanowił się zatrzymać i pomóc
właśnie jej. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nic nieznaczącej dziewczynie. </span></i></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Może Lokiemu nie powodziło się aż tak dobrze w sferze majątkowej, ale
nie miał powodu aby narzekać. Samo nazwisko Laufeyson – które udało mu się
wysławić - było dobrze znane i poważane wśród większości Brytyjczyków. Chociaż
bywali i tacy, którzy rzucali kąśliwe uwagi na jego temat i krytykowali każdy
napisany przezeń tekst. Niezależnie od tego, czy był dobry, czy kiepski. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ale nie chodziło mu o sławę, czy zasługi.</span></i></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Znani czy nie znani, wszyscy byli tylko ludźmi. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">- Oh, przepraszam! – Synthia skarciła się w duchu, że nie zwróciła
wcześniej uwagi na dzieci, które skrzętnie próbowały skryć się za Lokim. Dwóch
podobnych do siebie, brązowowłosych chłopców stało po obu jego stronach
spoglądając niepewnie w jej stronę. Wyglądali na znacznie starszych niż zapewne
byli, stwierdziła Moore przenosząc wzrok na dziewczynkę. W lewej rączce
trzymała pluszowego jednorożca z niebieską łatką na grzbiecie. Miała śliczne
czarne włosy i rumianą twarzyczkę. A wielkie, niebieskie oczka, wpatrujące się
uparcie w Synthię, całkiem ją urzekły. Z całej trójki ona jedyna była łudząco
podobna do swojego ojca. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Moore przykucnęła poprawiając sukienkę.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Jak się macie? – spytała z czułością w głosie. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Uwielbiała dzieci i to było widać.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Ci dwaj tutaj to Jor i Sel. – Laufeyson popchnął ich lekko do przodu,
dając im do zrozumienia, że wypadałoby się przywitać. – A to jest Fenn. – Dodał
wskazując na dziewczynkę, która na dźwięk swojego imienia zacisnęła prawą
rączkę na materiale jego nogawki. Po chwili zdecydowała się zrobić niewielki
krok do przodu, by móc lepiej przyjrzeć się nieznajomej. Od razu spodobała jej
się biała sukienka Synthii, w której ta wyglądała jak królewna z bajki, o
której ostatnio czytał jej do snu Loki. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> Dziewczynka zastanawiała się, czy tak właśnie mogłaby wyglądać jej
mama. Od zawsze zazdrościła koleżankom, które miały mamy. Te przychodziły na
ich występy baletowe, czesały je, całowały na dobranoc, i po prostu były.
Bardzo kochała swojego nieporadnego tatę, ale ten nie był w stanie zastąpić jej
matki, której tak bardzo potrzebowała. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Wyglądacie jak aniołki! – powiedziała entuzjastycznie Synthia. – Wasza
mama musi być najszczęśliwszą mamą na świecie, prawda? </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Cała trójka momentalnie posmutniała. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dzieci rzadko o niej rozmawiały. Nie potrafiły zrozumieć, dlaczego mama
je zostawiła, ale miały do niej ogromny żal. Z wyjątkiem małej Fenn, która
wierzyła, że mama kiedyś wróci i zamiast tłumaczyć się, po prostu ich
wszystkich przytuli. Sam Loki niechętnie poruszał ten temat, jednak zawsze
zapewniał swoje małe podlotki, że mama ich kocha i cały czas o nich myśli. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Zostawiła nas jak byliśmy bardzo mali... – Fenn przytuliła do siebie
różowego jednorożca. – Nie wiemy nawet jak wygląda…</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Ja przepraszam, nie chciałam…</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dziewczynka nie był zła. Po chwili jej twarz wypogodziła się, jak gdyby
nigdy nic.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Nie szkodzi! – uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do Moore chwytając
ją za rąbek sukienki. Przez ułamek sekundy obmyśliła plan, który postanowiła
wcielić w życie. – A może pójdzie z nami pani na lody?! – rzuciła niezwykle
radośnie. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Synthia nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie wypadało, żeby całkiem obca
osoba, od tak sobie przyłączała się do czyjegoś rodzinnego spaceru. To było co
najmniej… dziwne. Po za tym miała dużo pracy w teatrze. A ostatnimi czasy nie
układało jej się za dobrze z pozostałymi aktorami. Twierdzili, przysięgając
przed dyrektorem teatru na groby swych prababek, że pojawiła się wśród nich
przez czyjąś straszną omyłkę. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jednym słowem <i>całkiem życzliwi</i>, jak na aktorów. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Ja... Nie wiem… Naprawdę mam dużo rzeczy do zrobienia i…</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Chyba porcja lodów i mała kawa pani nie zbawią? </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">***</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Kawiarnia <i>L'Absinthe Café</i> znajdowała się na rogu Long Lane i
Church Avenue. Była niewielka. Ściany koloru ciemnego ecru ozdobione były
oprawionymi w pozłacane ramy reprodukcjami obrazów Claude’a Moneta. Mahoniową
ladę, zgodnie z zamysłem projektanta, ukraszono kwiatowymi ornamentami
współgrającymi z pozostałymi dodatkami w postaci dwóch dużych luster
zawieszonych po przeciwległej stronie, które miały optycznie powiększyć
wnętrze, oraz wazonami wykonanymi w technice decoupage. W pomieszczeniu
znajdowały się cztery mahoniowe stoliki nakryte ręcznie haftowanymi serwetkami,
a w jeden z kątów wciśnięto starą szafę grającą. Za szklaną szybą
wystawową, obok kasy, ustawione były muffinki, ciasta, ciasteczka i rozmaite
desery. Całości dopełniał roznoszący się w powietrzu zapach świeżych wypieków,
który tworzył iście domową atmosferę.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dzieci niemal od razu oblężyły wystawę zastanawiając się co wybrać. Loki
tymczasem zamówił dwie kawy i ciasto, które po namowie wybrała Synthia. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Same z nimi problemy, nigdy nie potrafią się zdecydować. – mruknął
żartobliwym tonem spoglądając na swoje pociechy. Te, po dłuższym namyśle
stwierdziły zgodnie, że najlepszym wyborem będą astronomicznie drogie desery
lodowe z polewą czekoladową i posypką w postaci pokruszonych migdałów.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Cała piątka zajęła stolik ustawiony pod oknem, z widokiem na pobliską
drogę. Ruch był niewielki, zupełnie jakby znajdowali się na przedmieściach, a
nie w ruchliwym centrum Londynu. Moore, pomimo nierealności sytuacji, w której
się znalazła, od dawna nie czuła się tak szczęśliwa. Nie pamiętała, kiedy
ostatni raz na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Kiedy Fenn, Jor i Sel oczekując niecierpliwie na swoje desery,
zdecydowali się zbadać szafę grającą, którą nazwali artystycznie <i>świecącym
pudłem, </i>schludnie ubrany kelner o przylizanych włosach – <i>typowy francuz
- </i> przyniósł zamówioną kawę i szarlotkę. Mimo braku gości, jego twarz
wyrażała nieopisane zmęczenie.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Postawił ostrożnie ciasto na ozdobnym talerzyku przed Moore, oraz dwie
porcelanowe filiżanki z motywem kwiatowym na podstawkach, dbając o to by nic
się z nich nie wylało. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Przepraszam za kłopot. – powiedziała w końcu Synthia.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Kłopot? To żaden kłopot. – Loki upił łyk gorącej, aromatycznej kawy.
Była dokładnie taka, jaką lubił. – Właściwie, to ja powinienem przeprosić, bo
wygląda na to, że z premedytacją odciągnąłem panią od pracy. Niedobry ja.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Nie, ja naprawdę doceniam pański gest, panie Lau...</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Proszę, mów mi po prostu Loki. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– … Loki. – powtórzyła cicho jego imię. – Po prostu czuję się
trochę… niezręcznie. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Nie potrzebnie. – odparł Laufeyson odstawiając filiżankę na podstawek.
– Nie jestem żadną znaną osobistością. Ot takim sobie człowiekiem z
trójką dzieci na głowie, nic ponad to. Wszyscy przecież jesteśmy tylko ludźmi,
bez względu na zajmowane stanowisko, czy pozycję społeczną. – Uśmiechnął się. –
To, że zatrzymałem się, żeby pani pomóc może oznaczać jedno…</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Synthia zatrzymała w powietrzu widelczyk z natkniętym nań kawałkiem
szarlotki.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– … Nemo est casu bonus. –
dokończył. – Nikt nie jest dobry przez przypadek. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Seneka? </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Zgadza się – Loki był coraz bardziej zafascynowany tą niezwykłą
dziewczyną. – Studiowała pani na Oksfordzie? </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Na początku chciałam się tam koniecznie dostać, choć nawet nie jestem
teraz w stanie powiedzieć czemu. Może dlatego, bo wszyscy chcieli tam
studiować? – Moore obróciła delikatną porcelanę w dłoniach, czując przyjemne
ciepło. – Aplikowałam jeszcze do kilku uczelni, ale potem stanęłam przed
trudnym wyborem. Stwierdziłam jednak, że lepiej będzie jeśli będę
studiowała, to co kocham, dlatego wybrałam aktorstwo na <i>Trinity College</i>.
</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> – Aktorstwo to ciężki kawałek chleba. - przyznał - Zanim
musiałem zacząć myśleć nie tylko o sobie, ale i dzieciach, studiowałem
literaturę angielską. Ale nawet tam nie potrafiłem do końca zrezygnować z
teatru. Po prostu kiedy jest się na scenie, można zapomnieć o wszystkich
problemach.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– I stać się kimś innym… – dodała Synthia wpatrując się w napoczęte
przez siebie ciasto. To była najlepsza szarlotka jaką dotąd jadła. Mimo to
straciła nagle apetyt.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Do stolika ponownie podszedł kelner. Tym razem jednak z deserami, jakich
zażyczyły sobie wybredne latorośle Laufeysona. Wysokie kryształowe pucharki
wypełnione były po same brzegi, a polewy i posypki – <i>według opiekuńczego
ojca, dbającego o uzębienie swych dzieci – </i>stanowczo za dużo.<i> </i></span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Fenn słysząc ciche pobrzękiwanie srebrnych łyżeczek, natychmiast
porzuciła szafę grającą, w której Jor zdążył już popsuć jeden z guzików. Zajęła
miejsce obok Synthii, co Lokiego trochę zdziwiło, i zaczęła powolutku jeść.
Bracia dołączyli do nich po dłuższej chwili, kiedy udało im się wcisnąć okrągły
kawałek plastiku na swoje miejsce. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Możemy tutaj przychodzić codziennie tatusiu! – rzuciła radośnie Fenn
wycierając rączką, brudną od polewy czekoladowej buzię. Pomysł ten zdecydowanie
Laufeysonowi do gustu nie przypadł. Szczególnie, że koszt tego wypadu przerósł
znacznie jego oczekiwania. Omal nie wypluł kawy wprost na kelnera, kiedy dostał
do rąk niewielki paragon, na którym widniało pół jego tygodniowej pensji. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>To pewnie dlatego było tu tak pusto, </i>pomyślał po fakcie.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Lecz fakty z reguły mają to do siebie, że się już nie <i>odfakcą</i>…</span></div>
<div align="center" style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">***</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> Po wyjściu z nieszczęsnej kawiarni, którą Loki dopisał do czarnej
listy miejsc stanowiących zagrożenie dla portfela przeciętnego człowieka,
ruszyli w stronę parku. Słońce dopiero chowało się za horyzontem, sprawiając,
że niebo z czystego błękitu przechodziło w żywą pomarańcz. Wyglądało jakby
pochłaniał je płomień. Drzewa wokół szumiały cicho, grając muzykę dyrygowaną
przez wiatr. Zaś droga wyłożona żwirem chrzęściła pod ich butami. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jor i Sel biegali wesoło wokół grubych pni pobliskich dębów, udając
superbohaterów ratujących świat przed liściastymi potworami. Fenn nie chciała
się z nimi bawić. Trzymała się blisko Synthii, co wprawiało ją w lekkie zakłopotanie.
</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Moore od zawsze miała dobry kontakt z dziećmi. Podczas studiów zdarzało
jej się pracować jako opiekunka, a nawet pomoc w przedszkolu. Ale jeszcze nigdy
nie zdarzyło się, żeby któreś z dzieci zaakceptowało ją tak od razu. Dla
odmiany Jor i Sel zdawali się nie być zadowoleni z takiego obrotu spraw.
Zachowywali dystans i bynajmniej nie było w tym nic dziwnego. Przecież nie
znali Synthii. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Co myślisz? – Jor szturchnął brata, kiedy schowali się za jednym z
drzew. – Bo jak dla mnie jest jakaś… dziwna.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Sel bez słowa potarł obolałe ramie i wyjrzał zza drzewa. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Synthia rzeczywiście była trochę dziwna. Dziecięce przeczucie
podpowiadało mu, że nie powiedziała całej prawdy. A kiedy Sel próbował wmówić
Lokiemu, że nie zjadł ciasteczek z puszki na lodówce, ten zawsze dochodził
prawdy. Aż w końcu chłopiec nauczył się pewnej bardzo ważnej mądrości życiowej,
która mówiła <i>nie kłam.</i> Bo kilka ciasteczek nie było wartych tygodniowej
kary na konsolę. <i> </i></span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Masz rację… – stwierdził Sel spoglądając na brata. – Myślisz, że powinniśmy
powiedzieć o tym tacie? </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Głupi jesteś!? – Jor puknął go lekko w głowę. – Myślisz, że nam
uwierzy? Pomyśl chociaż przez chwilę jak superbohater!</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Bracia stali tak za drzewem jak przystało na bohaterów z prawdziwego
zdarzenia, próbując wymyślić skuteczny plan. Nic konkretnego jednak nie
przychodziło im do głów. Koniec końców stwierdzili, że nie potrafią się skupić
z powodu burczących żołądków, dlatego postanowili skapitulować i opuścili swoją
kryjówkę.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Loki i Synthia tymczasem dyskutowali w najlepsze. Tematów im nie
brakowało. Rozprawiali o sztukach Szekspira, ostatnich spektaklach teatralnych,
czy nowościach wydawniczych. Może nie każdemu ta wymiana zdań wydawałaby się
interesująca. Ale widać było, że ta dwójka pochodziła z tych samych światów. Mimo,
iż dzieliła ich różnica kilku lat i doświadczali w swoim życiu różnych
problemów, rozmawiali tak lekko, jakby znali się od zawsze. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Z małej kieszonki sukienki Synthii wydobył się cichy dźwięk pianina. Był
to utwór Erika Satie <i>Gymnopédie.</i> Dźwięki roznosiły się wśród drzew
tworząc akompaniament dla pobliskich ptaków. Moore spojrzała przepraszająco na
Lokiego wyciągając telefon z klapką. Na wyświetlaczu widniało imię, którego
przez cały ten czas się obawiała. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Odeszła na stronę i biorąc głęboki oddech odebrała.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Sig, gdzie ty się podziewasz!? – słuchawce rozbrzmiał oburzony,
kobiecy głos. – Czy ty zdajesz sobie sprawę, że wszyscy tu na ciebie czekamy?
Evans powiedział, że jeśli nie zjawisz się w ciągu dwudziestu minut, to
znajdzie kogoś innego do roli Julii. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Nie znajdzie, do występu zostały dwa dni. – odparła spokojnie Moore. –
Jeśli możesz to daj mu coś na uspokojenie i powiedz, że będę za góra piętnaście
minut.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Rozumiem Sig, że ostatnio masz nie najlepsze relacje z kilkoma
osobami, ale nie powinnaś tak traktować kogoś, kto dał ci szansę. Evans
przecież obiecał, że po skończeniu tej sztuki skieruje cię do innego teatru.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dziewczyna westchnęła.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Wiem, przepraszam Kate. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">– Nie przepraszaj słońce, tylko bierz swój zadek i przychodź, bo bez ciebie
ciężko im zabrać się do roboty. Tylko ty potrafisz ogarnąć ten cały bałagan. –
głos po drugie stronie rozpogodził się. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Synthia wcisnęła czerwoną słuchawkę i schowała telefon z powrotem do
kieszonki. Kate miała rację. Nie powinna była stawiać Evansa w takiej sytuacji,
bo przecież to nie on ją szykanował. Ale kiedy człowiek tłumi w sobie
złość, ta po prostu narasta, sprawiając, że ma się ochotę wykrzyczeć
całemu światu psalm nienawiści. Moore starała się chować cały ten gniew i
smutek, za kurtyną z uśmiechu. Lecz przychodziło jej to z coraz większym
trudem, a próby i gra aktorska z przyjemności stały się torturą. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Podbiegła do Lokiego i wyjaśniła, iż dostała bardzo ważny telefon z
teatru, i że potrzebują jej od zaraz. Było jej naprawdę przykro, bo nie chciała
w taki sposób zakończyć tego miłego spotkania. Podała Laufeysonowi swój numer
telefonu i zapewniła, że zadzwoni, kiedy tylko będzie mogła.</span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> Lecz Laufeyson, spoglądając na odchodzącą Synthię, miał
przeczucie, że nie prędko znów się spotkają. Kiedy zniknęła za bramą, śpiesząc
na autobus, dostrzegł na ziemi złoty naszyjnik ze szmaragdowym serduszkiem.
Schylił się i podniósł go, uważając, żeby kamyk nie osunął się z zerwanego
łańcuszka. </span></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tak oto spotkał książę swego Kopciuszka na balu, lecz gdy wybiła północ,
dziewczyna bez słowa wysunęła się z jego rąk i uciekła w pośpiechu, gubiąc na
schodach kryształowy pantofelek. </span></i></div>
<div style="layout-grid-mode: char; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jedyny dowód na to, że ich spotkanie nie było snem...</span></i></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">***</span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Przyznaję się bez bicia,że rozdział trochę spóźniony, ale jak mówi pewne znane wszystkim przysłowie : <i>lepiej późno niż wcale</i>. Uparcie siedziałam do trzeciej nad ranem skrobiąc ostatnie słowa, bo wcześniej zachciało mi się obejrzeć drugą część Hobbita. Przy okazji odkryłam w sobie ukryty talent do tłumaczenia mowy orków *<i>błogosławiona bądź angielska transkrypcjo!</i>*, bo czego to się nie robi dla rodziców? A kiedy skończyły się napisy końcowe, byłam zrozpaczona brakiem dalszej części. Jak, ja się pytam, jak można kończyć w tak dramatycznym momencie!? Smaug leci na miasto, tragizm sytuacji narasta, widz gapi się w napięciu na ekran, a tu nagle, ni z tego, ni z owego czarny ekran. Jedno jest pewne, założę sobie specjalną skarbonkę i na ostatnią część dreptam prosto do kina. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<i><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">PS. Wybiera się ktoś w najbliższym czasie na Kapitana Amerykę?</span></i></span> Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-67888398197300275832014-03-15T15:49:00.001+01:002014-03-15T16:39:51.259+01:00Notka informacyjna + nominacje. <div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i chciałam was bardzo przeprosić, że na żaden nie odpisałam! Oczywiście jestem tak za pan brat z blogspotem, że nie zauważyłam nawet, że ustawiło mi się coś dziwnego i komentarze wymagały opublikowania *<i>brawa za spostrzegawczość dla mnie</i>*... Jednak od zaraz zabieram się za nadrabianie zaległości powstałych z mojej winy, i mam nadzieję, że wybaczycie mi to "małe" niedopatrzenoe *<i>dalej czuje nieopisaną złośc na samą siebie</i>*... Jeśli chodzi o kolejny rozdział, to postaram się, żeby pojawił się najpóźniej do piątku (<i>albo i wcześniej, jeśli tylko czas mi na to pozwoli!)</i><i>. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.giphy.com/media/vuYK6Pn7h8mek/giphy.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://media.giphy.com/media/vuYK6Pn7h8mek/giphy.gif" height="140" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Tak więc chcąc odpokutować swoje winy, odpowiem na zaległe nominacje :)<br />
<b><br /></b>
<i>Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.</i><i><br /></i><br />
<i><br /></i>
<b>Od Monique:</b><br />
<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">1.Twoje motto życiowe?</span></b><br />
"<i>Co cię nie zabije, to cię wzmocni</i>".<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">2.Skąd czerpiesz natchnienie?</span></b><br />
Najczęściej z piosenek, teledysków i książek.<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">3.W Twoim domu wybucha pożar. Możesz zabrać jedną rzecz. Co to będzie?</span></b><br />
<i>"Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa"</i><br />
<b><span style="color: #6aa84f;">4. Największe marzenie?</span></b><br />
Wyjechać do Japonii.<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">5.Czy wierzysz w to, że może się spełnić?</span></b><br />
Raczej tak *<i>jak zacznę wrzucać pieniążki do skarbonki, zamiast je z tamtąd wyciągać</i>*<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">6. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?</span></b><br />
Jakieś 5-6 lat temu kiedy napisałam z kuzynką opowiadanie na komunikatorze :)<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">7. Ulubiona książka.</span></b><br />
Wiedźmin i seria Dragon Age.<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">8. Czy oprócz pisania masz jeszcze jakieś pasje?</span></b><br />
Rysowanie (<i>chociaż czasami brakuje mi zapału</i>) i nauka japońskiego.<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">9.Loki mityczny,filmowy czy komiksowy?</span></b><br />
Ciężki wybór... ale chyba mityczny.<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">10.Największy idol ?</span></b><br />
Tom Hiddleston.<br />
<b><span style="color: #6aa84f;">11. Gdybyś miał/-a przenieść się do świata z ulubionej książki, to wybrałbyś/ałabyś...?</span></b><b><br /></b>Wiedźmina.<br />
<br />
<b>I nominacja od L :)</b><br />
<br />
<b><span style="color: #38761d;">1. Czy kiedy masz zasiąść do pisania czegoś, przygotowujesz się jakoś specjalnie, czy nie są Ci potrzebne żadne szczególne warunki? </span></b><br />
Czasami w tle może być słychać wiertarkę sąsiada i nie będzie to miało wpływu na to co chcę napisać (<i>czyt. całkowite odcięcie się od rzeczywistości</i>), a czasami potrzebuję spokoju, nastrojowej muzyki i kubka gorącego kakao :)<br />
<b><span style="color: #38761d;">2. Co jest dla Ciebie motywacją, natchnieniem?</span></b><br />
Motywajcją jest dla mnie to, że na tej zaludnionej planecie znajdują się ludzie, którzy poświęcili swój czas na przeczytanie mojego opowiadania *<i>któremu daleko do ideału</i>*. A natchnieniem soundtracki z ulubionych filmów :) <span style="color: #38761d;"><b><br />3. Jaki był/jest Twój ulubiony szkolny przedmiot? Dlaczego?</b></span><br />
Chyba mogę powiedzieć, że angielski. Dlaczego? Bo trafiła się nam dobra nauczycielka *<i>nie, wcale nas nie zastrasza</i>*. A tak na serio, to najzwyczajniej w świecie uwielbiam języki obce :) *<i>wszyściutkie z wyjątkiem niemieckiego</i>* <span style="color: #38761d;"><b><br />4. Wolisz pisać na komputerze czy np. w zeszycie?</b></span><b><br /></b>Zależy od widzi misie mojego natchnienia. Jednak chyba łatwiej przychodzi mi wstępne pisanie w zeszycie, a potem przenoszenie wszystkiego na komputer. Chociaż bywa i tak, że zaczynam pisać rozdział na telefonie :)<br />
<b><span style="color: #38761d;">5. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?</span></b><br />
Zdecydowanie lato.<br />
<b><span style="color: #38761d;">6. Czy jest jakaś książka, która przywołuje w Tobie miłe wspomnienia? Jeśli tak to jaka, jeśli nie to jaką dobrą książkę ostatnio czytałeś/aś.</span></b><br />
"Kafka nad morzem" Murakamiego :)<br />
<span style="color: #38761d;"><b>7. Co uważasz za swoisty klasyk literatury (niekoniecznie powszechnie postrzegany jako klasyk)?</b></span><b><br /></b>"Wywiad z wampirem" Anne Rice.<br />
<b><span style="color: #38761d;">8. Remedium na zły nastrój?</span></b><br />
Gorące kakao i dobry film.<br />
<b><span style="color: #38761d;">9. Zdarzenie z dzieciństwa, które najlepiej wspominasz?</span></b><br />
Przeprowadzka z rodzicami z małego mieszkanka na poddaszu do mieszkania w bloku :)<b><br /></b><b><span style="color: #38761d;">10. Czy wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?</span></b><br />
Jak nie wyjdzie ze studiami, to mój plan B :)<br />
<b><span style="color: #38761d;">11. Jaka jest Twoja ulubiona czekolada?</span></b><br />
Mleczna.<br />
<br />
<b>Pytania:</b><br />
1. Twój ulubiony cytat.<br />
2. Co zainspirowało cię do napisania opowiadania?<br />
3. Jaką książkę polecasz, i dlaczego?<br />
4. Jakie miejsce chciałabyś/chciałbyś zwiedzić?<br />
5. W jakim gatunku literackim czujesz się najlepiej?<br />
6. Musisz wyjechać na bezludną wyspę. Kogo zabierasz ze sobą, i dlaczego?<br />
7. Który język obcy jest, według ciebie, najtrudniejszy do nauczenia się?<br />
8. Ulubiony soundtrack z filmu.<br />
9. Jesteś uzależniony/-a od jakiegoś serialu?<br />
10. Gdybyś miał/-a możliwość wydania książki, to jakby się nazywała?<br />
11. Antarktyda czy Dolina Śmierci w Kalifornii?<br />
<br />
<b>Nominuję:</b><br />
<a href="http://trzeba-chodzic-w-masce.blogspot.com/" target="_blank">http://trzeba-chodzic-w-masce.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://embers-in-asgard.blogspot.com/" target="_blank">http://embers-in-asgard.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://the-rest-is-silence-loki.blogspot.com/" target="_blank">http://the-rest-is-silence-loki.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://the-darkest-side-of-me-loki-laufeyson.blogspot.com/" target="_blank">http://the-darkest-side-of-me-loki-laufeyson.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://myowndarklife.blogspot.com/">http://myowndarklife.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://glimmer-hunger-games.blogspot.com/" target="_blank">http://glimmer-hunger-games.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://sth-inside-me.blogspot.com/" target="_blank">http://sth-inside-me.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://o-kims-innym.blogspot.com/" target="_blank">http://o-kims-innym.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://look-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">http://look-fanfiction.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://venator-hostiaa.blogspot.com/" target="_blank">http://venator-hostiaa.blogspot.com/</a><br />
<a href="http://butterfliesinherhair.blogspot.com/" target="_blank">http://butterfliesinherhair.blogspot.com/</a>Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-38641520319456209852014-01-26T19:56:00.003+01:002016-11-05T09:23:26.227+01:00Rozdział 2: "W domu pełnym dzieci diabeł traci swą moc.”<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: 6.0pt; margin-top: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: right;">
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>6 lat pó</span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt;">ź</span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt;">niej, Londyn, East End.</span></i></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Letnie promienie słoneczne wpadały tłumnie przez lekko
uchylone okno pomieszczenia mieszczącego się na trzecim piętrze starego,
ceglanego budynku. Z ulicy znajdującej się po niżej, można było usłyszeć wesołe
rozmowy prowadzone przez przypadkowych przechodniów, miarowe odgłosy
przejeżdżających pojazdów, oraz kojący świergot sikorek, które upodobały sobie
pobliski klon o rozłożystych, zielonych liściach. Tego dnia, East End wydawało
się nad wyraz radosny osiedlem, pełnym ludzi, pozbawionych wszelkich, nawet
tych najmniejszych zmartwień. No, może poza sędziwą panią Mary z pod piątki,
która przez swoją nieuwagę kupiła zbyt czerstwy chleb.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Laufeyson siedział przy dębowym biurku spoglądając w
zamyśleniu na ekran komputera. Cała ta otoczka szczęścia i nieopisanej
słodkości wywoływała w nim irytację. Zwłaszcza, że był to jedyny dzień w
tygodniu, kiedy to zmuszony był pracować ciężej niż zwykle. Nie miał pojęcia
przez czyją to inteligencję przyszło mu siedzieć w dzień wolny od pracy,
właśnie przy pracy, ale wiedział jedno. Że gdyby miał sposobność spotkania owej
osoby, to z chęcią wygarnąłby jej niekompetencję i zakończył konwersację
niezwykle spektakularnym, prawym sierpowym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Ale, na czym tak właściwie polegała praca Lokiego? Otóż,
był jednym z recenzentów w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The JotunTime</i>.
Gazecie, która w prawdzie zajmowała się nieco inną tematyką niż <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Asgardian</i>, jednak nie przeszkadzało
jej to w żaden sposób w konkurowaniu z gigantem stworzonym przez starego
Odinsona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">W ciągu tygodnia <i style="mso-bidi-font-style: normal;">-
kiedy dzieci siedziały w szkole, lub w domu pod czujnym okiem opiekunki-</i>
Loki przesiadywał do południa pracując w swoim własnym, prywatnym biurze
zlokalizowanym w budynku redakcji na Gresham Street. Pomieszczenie, które mu
przysługiwało, było słusznych wymiarów, utrzymane raczej w neutralnych kolorach
szarości, bieli i czerni. Podłużne, hebanowe biurko z metalowymi elementami
zajmowało centralne miejsce, skupiając na sobie całą uwagę. Przed stanowiskiem
Laufeysona znajdowały się dwa, czarne, skórzane fotele, przeznaczone dla
potencjalnych gości, oraz zwyczajnych, szarych stażystów chcących zasięgnąć
rady. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Nie, żeby miał coś przeciwko żółtodziobom po fachu, ale
potrafili być naprawdę irytujący. Zwłaszcza ci, którzy nie umieli przyjąć słów
krytyki z należytym honorem. Czy chociażby jego resztkami. Uparcie bronili się
stwierdzeniami, że potrafią pisać, ale tak naprawdę nie mieli zielonego pojęcia
o odbiorcach, do których owe teksty były skierowane. Często również zdarzało im
się popełniać podstawowe błędy – oceniali dzieła literackie i filmowe przez
pryzmat jedynie swoich spostrzeżeń i odczuć. A przecież chodziło o to, by
przedstawić czytelnikowi ocenę obiektywną, niezniechęcającą, ale zarazem
zwracającą uwagę na ewentualne niedociągnięcia autora danego dzieła.
Zostawiając odbiorcy miejsce na własne przemyślenia – bo mowa przecież o
istotach (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">w większości</i>)
inteligentnych. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Jednak przez sytuacje, w która Laufeyson zaplątał się sześć
lat temu, zmuszony był nadłożyć ojcostwo nad karierę. Tak więc, starał się
podejmować jedynie kilku niewielkich przedsięwzięć na raz, by móc zajmować się
wychowywaniem swych, niezwykle uroczych, i diabelnie nieznośnych berbeci. Nie
oznaczało to bynajmniej, ze robił to jedynie z obowiązku. Poświęcał się im, bo
je kochał. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Czasami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">W szczególności, kiedy znużone snem, przestawały jęczeć,
wyrzekać, płakać, kopać i gryźć. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Jako recenzent, i człowiek powiązany z poważnymi tematami
oraz osobami, musiał stwarzać wrażenie zimnego, pewnego siebie, a przede
wszystkim pozbawionego słabości. Musiał wzbudzać szacunek. A jak powszechnie
wiadomo, szacunek i strach często idą ze sobą w parze. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Z tego powodu w pracy,
Loki był kimś, z kim definitywnie nie należało zadzierać, ani tym bardziej
pogrywać. Nie zniżał się do poziomu swoich przeciwników, ale potrafił boleśnie
zaleźć za skórę. Prawdą było również to, że nie lubił pomagać, ale jeśli ktoś
naprawdę potrzebował pomocy lub rady, to koniec końców, zawsze jej udzielał.
Oczywiście udając niechęć i niezadowolenie, co pozwalało mu zachować twarz. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Po powrocie do domu, Laufeyson stawał się kimś zupełnie innym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Zwykłym ojcem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">No, może nie całkiem zwykłym. Bo kto przy zdrowych
zmysłach wpakowałby się w wychowywanie nie swoich dzieci, nie mając zielonego
pojęcia o rodzicielstwie. A może po prostu Loki wziął je pod swoje skrzydła,
dlatego, że tak bardzo przypominały jego samego? Pozostawione same sobie,
niczemu niewinne. Z tą jednak różnicą, że wcześniej, ktoś otaczał je ogromną,
matczyną miłością, której nikt, ani nic, nie powinno było im jej odbierać.
Oczywiście popełniał masę błędów, jak przystało na nowicjusza. Bywało, że
zapominał o występach córki, meczach synów, wywiadówkach, a nawet o czymś tak
banalnym, jak przygotowanie drugiego śniadania do szkoły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Nadal jednak był tylko człowiekiem i starał się jak mógł,
by zapewnić swoim pociechom wszystko, czego potrzebowały. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "arial" , "sans-serif";">Kiedy tylko przestępował próg mieszkania, dopadały go
radosne okrzyki. Fenn pierwsza rzucała się przywitać Lokiego. Opowiadała, co
robiła w szkole, śmiała się i uparcie domagała wzięcia na ręce. Jor wypytywał
czy pograją razem na konsoli, którą dostał na urodziny i skarżył się na Sela.
Sel zaś z niewinną miną zaprzeczał, by cokolwiek popsuł i zaręczał, że Jor, pod
nieobecność ojca wyjadł wszystkie ciasteczka z puszki postawionej na lodówce.
Mimo zmęczenia, na twarzy Lokiego zawsze pojawiał się szczery uśmiech.</span> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Ten pozorny chaos stanowił nieodłączną cześć jego życia. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Loki często zastanawiał się, kto tak naprawdę, komu
pomógł. On tym małym berbeciom, czy jednak one jemu. Zadziwiała go szczerość
tych małych istot, która potrafiła nie raz, dorosłego rozbawić do łez. Pogoda
ducha, której pozazdrościć mógłby największy optymista. No, a przede wszystkim
wyobraźnia. Potrafiły przeobrazić zwykły, szary karton w statek kosmiczny,
kanapę w Titnica, o samej podłodze pełniącej rolę lawy, nie wspominając.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Mimo nieświadomości, dzieci codziennie uczyły
go czegoś nowego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Zwłaszcza tego, że, aby nie stać w kolejce do łazienki,
trzeba wstać godzinne wcześniej, a najlepiej to półtorej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Loki westchnął przenosząc swój wzrok ze zrezygnowaniem na
czarny, metalowy zegar z nóżkami stojący na szafce nocnej nieopodal dębowego
biurka, przy którym siedział. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Wskazówki przesunęły się nieubłaganie wskazując godzinę
dwunastą. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Oznaczało to mniej więcej tyle, że zgodnie z sobotnim
harmonogramem, był zmuszony odłożyć dokończenie swoich recenzji na później.
Bardzo niechętnie, zapisał to, co dotychczas udało mu się napisać, po czym
przemieścił się do kuchni. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Było to niewielkie, jasne pomieszczenie o żółtych
ścianach. Właściwie to znajdowało się tu wszystko, w co zaopatrzona winna być
kuchnia. Pod oknem z ozdobna, trochę pożółkłą już firanka, stały szafki
kuchenne z wbudowanym metalowym zlewem. Na jednej z nich, po lewej stronie,
znajdowała się kuchenka mikrofalowa - ulubione i najczęściej wykorzystywane
urządzenie w całym mieszkaniu. Śnieżnobiała lodówka wciśnięta była we wnękę
miedzy kuchenka gazowa, a ściana, zaś środek pomieszczenia zajmował stolik z
czterema prostymi krzesłami w brzozowym kolorze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Samo mieszkanie, w którym rezydowali również nie należało
do największych. Wchodziło się do niego przez żółty salon mierzący trzy i pół
na pięć metrów. Podłogę wykończono ciemnymi, olchowymi panelami. Po prawej
stronie znajdowały się dwa, wypchane po brzegi regały, na których w dalszym
ciągu przybywało książek. Stojąca obok, jasnożółta sofa była oazą, centrum
życia toczącego się w tym małym domu, na której cała rodzina zwykła oglądać
filmy. Nierzucający się w oczy, niewielki olchowy stoliczek zastawiony był
talerzykami, kubkami i innymi rzeczami, których miejsce znajdowało się w
kuchni. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Ulubioną przez dzieci rzeczą w salonie był wielki,
włochaty dywanik, na którym wprost ubóstwiały się bawić. Z tego powodu należało
uważnie patrzeć pod stopy. Lokiemu nie raz zdarzyło się nadepnąć na klocki lego
pozostawione przez Sela, czy chociażby potknąć o pałac dla lalek przytargany przez
Fenn. Jedynie Jor trzymał swoje zabawki w miejscu na to przeznaczonym – w
koszyku obok łóżka. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Cała trójka zajmowała średnich wymiarów pokój
przylegający lewą ścianą do kuchni. Pomalowany był na neutralny, beżowy kolor,
który był wynikiem rozejmu między dziećmi (ponieważ<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> Fenn zamierzała zmienić pomieszczenie w różowe królestwo godne
księżniczki, z jednorożcami na ścianach, zaś Jor i Sel trzymali się swojej
koncepcji super bohaterów na ciemnoniebieskim tle</i>). Podłoga wyściełana była
miękkim dywanem w kolorze ścian, o długim włosiu. Chłopcy spali na piętrowym
łóżku ustawionym na prawo od wejścia. Obok stało ich biurko z komputerem i małą
lampką, przy której zawsze niechętnie odrabiali lekcje. Do Fenn należało
zasłane różową pościelą lóżko, które mieściło się pod oknem ze śnieżnobiałą
firanką. W wiklinowym koszyczku wetkniętym między dębowe biurko, a ścianę,
dziewczynka trzymała wszystkie swoje skarby. Od lalek, zabawkowej zastawy
herbacianej, przy której wszyscy zmuszeni byli pić wyimaginowaną herbatę w każde
sobotnie popołudnie, po misie, koniki i inne pluszowe potworki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Małe pomieszczenie po przeciwległej stronie korytarza
stanowiło łazienkę, o którą co rano toczyły się krwawe walki. Ostatnim
miejscem, o którym należałoby wspomnieć, był nadmieniony wcześniej pokój
Lokiego, do którego wstęp miał tylko i wyłącznie on sam. Dzieci wiedziały, że
nie wolno tam wchodzić. Oczywiście gdy ojciec znajdował się w pobliżu. Kiedy
tylko ten wybywał do pracy, wymykały się opiekunce i wdzierały się do
zakazanego pokoju siejąc zniszczenie, i wywracając wszystko do góry
nogami.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Laufeyson chwycił zwisający z krzesła fartuszek, w którym
przywykł gotować, a kiedy już uporał się z jego zawiązaniem, otworzył ze
zrezygnowaniem lodówkę. Nie znajdowało się w niej zbyt wiele rzeczy, gdyż
ostatnimi czasy Loki zaniedbał drugi punkt ze swojej listy odnoszący się
właśnie do zakupów. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Wyciągnął kilka produktów, które zdawały mu się zdatne do
przyrządzenia, po czym położył je na szafce obok. Nie było tego zbyt wiele, ale
w sam raz na zupę godną królowej Anglii. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Wygląda na to,
ze czeka mnie wysłuchiwanie niezadowolonych konsumentów... - mruknął i w tym
samym momencie do kuchni wparowała mała dziewczynka ubrana w różową, trochę
pogniecioną sukienkę. W rączkach trzymała pluszowego jednorożca, z którym nigdy
się nie rozstawała. Czarne, średniej długości proste włosy okalały jej rumiana
twarzyczkę, zaś bystre, błękitne oczy zlustrowały uważnie to, co miało stać się
dzisiejszym obiadem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wykrzywiła usta w
grymasie niezadowolenia, jednocześnie tuląc do siebie pluszaka, jak gdyby
chciała go ocalić przed czymś tak okropnym, jak zupa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie. - zaczęła
stanowczym głosem. - Nie zjem zupy! Mówiłam ci, żebyśmy poszli na zakupy, bo
nie ma, co jeść, ale mnie nie słuchałeś!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Fenn, oszczędź
zmarnowanego ojca. Wiesz przecież, ze bylem trochę zajęty pracą... -
Usprawiedliwienia jednak nie działały na małą Fenn, która najwyraźniej nie
miała zamiaru zmieniać zdania. - Z reszta! Zupy są zdrowe, a jak będziesz
wybrzydzać, to obiecuje, ze nie zrobię nic innego przez następny miesiąc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Tak nie można! -
Dziewczynka zrobiła obrażona minę. - To się nazywa szantaż, tato!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie, to po
prostu jedna z fundamentalnych zasad rządzących tym światem. - Loki z uśmiechem
wrócił do obowiązków. - Im szybciej je zrozumiesz moja droga, tym będzie lepiej
dla ciebie. A wierz mi, że świat potrafi dać niezłego kopniaka. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jor też! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Laufeyson przerwał
na chwile obieranie warzyw i spojrzał zdziwiony na córkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Co chcesz przez
to powiedzieć, Fenn?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Bo ostatnio John
Smith powiedział, że Jor jest głupi jak but i...- przerwała nie
wiedząc, czy robi dobrze mówiąc o tym wszystkim. Obiecała przecież bratu, ze
nie piśnie ani słowa. - Jor pobił za to Johna i… obaj musieli iść do kata z
takimi dużymi czapeczkami na głowach! - Zaczęła wymachiwać raczkami, próbując
zobrazować swoje słowa. A trzymany przez nią jednorożec latał w te i na zad,
zupełnie, jakby nie potrafił się zdecydować, w którą stronę ma się za
kiwać.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jor był najwyższy
z całego rodzeństwa, i sprawiał wrażenie starszego niż był w rzeczywistości.
Krótkie, ciemnobrązowe włosy opadały mu kaskadą niesfornych loczków na czoło,
zaś piwne oczy analizowały z uwagą wszystko, co działo się dookoła. Zawsze
pakował się w kłopoty. Nie potrafił panować nad negatywnymi emocjami, przez co
nie tylko on, ale i Loki, był częstym gościem w gabinecie dyrektorki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Dość ciekawym zjawiskiem było również ogromne
podobieństwo między Jorem, a Selem. Gdyby nie to, że ten pierwszy był od
drugiego wyższy o kilkanaście centymetrów i miał znamię obok prawego oka, można
by było stwierdzić, że są bliźniętami. Mieli jednak skrajnie
odmienne charaktery. Jor był porywczy, inteligentny i jedynym przedmiotem,
który lubił, była matematyka. Sel dla odmiany był typem lekkoducha. Nie przejmował
się właściwie niczym. Jeśli czegoś nie rozumiał, to bez oporów prosił o pomoc
brata, albo Lokiego. Jedyne zastrzeżenie, jakie mieli do niego nauczyciele to
to, że na każdej lekcji, bez wyjątku, rysował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">A i tak zdarzały się sytuacje w szkole, kiedy to zamiast
właściwego sprawcy zamieszania, karano tego niewinnego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>-Jor! Chodź no tu,
ale już! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Chłopiec pojawił
się po chwili ze spuszczona głową. Najwyraźniej wiedział, o co chodzi, a
bynajmniej zdradzał to ton głosu Lokiego, który znal aż nazbyt dobrze. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Czy to prawda,
ze pobiłeś Johna Smitha? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- To on zaczął!
Powiedział, że jestem głupi, a to nie prawda! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Loki pokręcił głowa
nie dowierzając własnym uszom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie obchodzi
mnie, kto zaczął, pytam się czy go pobiłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Jor spuścił głowę chcąc uniknąć gniewnego wzroku ojca.
Nie musiał nic mówić, żeby Loki odgadł, że tak właśnie było. Mały Smith z
naprzeciwka wcale nie był aniołkiem i bynajmniej nie ukrywał swojej antypatii w
stosunku do Jora. Kiedy tylko zdarzało im się przypadkiem napotkać, obaj
zaczynali rzucać w siebie przeróżnymi wyzwiskami. Laufeyson często był
świadkiem podobnych zajść i sam z chęcią przemówiłby (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">oczywiście w sposób wymowny i jak najbardziej rozsądny)</i> do głowy,
temu małemu terroryście. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Sam David Smith – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ojciec
Johna</i> – nie sprawiał najlepszego wrażenia. Wysoki, napakowany facet, z
dziwnym tatuażem na prawym przedramieniu i łysą glacą. Dodatkowo jedynym
strojem, jaki preferował był szary, znoszony dres, a do tego obowiązkowo buty z
adidasa. Jego kultura osobista, również pozostawiała wiele do życzenia.
Gburowaty, wiecznie niezadowolony typ kryminalisty, który bez wahania obiłby
twarz. Był więc definitywnie jednym z tych ludzi, których nie chciałoby się
spotkać wieczorem w ciemnej uliczce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Wiadomo, głupich nie sieją, ale takich jak Smithowie było
na świecie więcej, niż zakładała norma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Słuchaj mnie. – Loki przykląkł, żeby znaleźć się na
wysokości syna. – Wiem, że go nie lubisz. Nie ma prawa ci w żaden sposób
ubliżać, ale nie zniżaj się do jego poziomu, bo tego właśnie chce. Powinieneś
pokazać mu, że masz go w głębokim poważaniu, to w końcu da sobie spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Ale mnie to wkurza! – Jor zacisnął w złości pięści na
końcach czarnej koszulki ze <i style="mso-bidi-font-style: normal;">spider-manem</i>
i podniósł wzrok na ojca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Rozumiem, ale spójrz na to innej strony. Wyobraź sobie,
że reagowałbym na wszystko, co mnie denerwuje, dokładnie tak, jak ty. Redaktor
naczelny zaczyna mi docinać, a ja czując przeogromną złość, rzucam się na niego
z pięściami. Wiesz, co by się stało? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Dostałbyś kare, i musiałbyś siedzieć w kącie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie, siedzenie w kącie by mnie ominęło, ale najpewniej
straciłbym prace. A skoro straciłbym pracę, to nie mielibyśmy pieniędzy, a
jeśli nie mielibyśmy pieniędzy, to mieszkalibyśmy w nieco mniej komfortowych
warunkach, niż te, do jakich przywykliśmy. Dlatego staram się ignorować osoby,
które mnie denerwują, bo uważam, że ich wskaźnik inteligencji jest bliski zeru.
– Laufeyson zmierzwił brązowe włosy syna. – Po prostu chodzi o to, że nie można
reagować w taki sposób. Co się stało, to się nie odstanie, ale następnym razem spróbuj
nikogo nie bić, dobrze?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Czyli… nie
jesteś na mnie zły, tato? – spytał z nadzieją w głosie chłopiec. Loki nie
zamierzał odpowiadać na to pytanie twierdząco. Nie ulegało wątpliwości, że
takie zachowanie należało ukarać. Zwłaszcza, że sytuacje owe powtarzały się
notorycznie, a same słowa, nie były w stanie dotrzeć do Jora.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Owszem, jestem. – odparł w końcu podnosząc się do
pozycji wyprostowanej. – Dlatego, przez kolejny miesiąc będziesz sprzątać wasz
pokój, przejmując również zmiany Fenn i Sela. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Ale tato! – Jor chciał wyrazić ogrom swego
niezadowolenia decyzją ojca, jednak szybko zrezygnował widząc jego stanowczy
wyraz twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Wybacz, ale jakaś sprawiedliwość musi być, a sprzątając
pokój przez miesiąc będziesz mieć wystarczająco dużo czasu na przemyślenie
swojego zachowania, młody człowieku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Obrażony chłopiec stracił zapał do negocjacji i bez słowa
opuścił kuchnię. Loki zaś westchnął ciężko opadając na jedno z brzozowych
krzeseł. Tak właśnie wyglądał niemal każdy dzień zmagania się z rosnącą
przestępczością młodocianych w jego własnym domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Mała Fenn, która przez cały ten czas przysłuchiwała się z
zainteresowaniem rozmowie, podeszła do stolika i wdrapała się na krzesło obok
Lokiego. Ostrożnie ułożyła jednorożca przed sobą tak, by nie zsunął się z
krawędzi, po czym spojrzała na ojca. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Tato… a może po prostu zamówimy pizzę? – spytała z
cichą nadzieją, że ominie ją jedzenie zupy. Właściwie, to wolała pałaszować
gotowe dania z pobliskiego sklepu, niż te przygotowane przez niego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Nie żeby były złe. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Czasami były po prostu niejadalne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Laufeyson ze zrezygnowaniem uniósł głowę i skierował swój
wzrok na Fenn. Właściwie, to czemu by nie, pomyślał. I tak najpewniej cała trójka udałaby, że nie chce im się jeść, a kiedy uporałby się już z
posprzątaniem całego bałaganu i zaszył w swoim pokoju, oni znaleźliby ciastka
na czarną godzinę, które schował w szafce nad zlewem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Niech będzie. – mruknął w końcu podnosząc się z
krzesła. - Jaką…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Nie zdążył nawet dokończyć, gdyż zbombardowany został
krzykami chłopców, którzy wbiegli do kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Dla mnie z serem i kukurydzą! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja chcę z szynką! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">- A ja to bym jednak zjadła frytki… - stwierdziła po chwili mała
Fenn.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">***</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Po obiedzie, kiedy wszyscy byli
zadowoleni, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">prócz portfela Lokiego
oczywiście</i>, cała rodzina wyszła na spacer. Drzewa, tłumnie posadzone na
pobliskich parcelach, szumiały cicho poruszane przyjemną, letnią bryzą. Pogoda
była nader wspaniała. Bezchmurne, błękitne niebo. Wysoko zawieszone słońce. I
akompaniament siedzących na pobliskich gałęziach ptaków sprawiał, że można było
zapomnieć o wszystkich dręczących świat problemach.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Nie udało im się jednak przejść nawet
stu metrów, a dzieci znów zaczęły dręczyć Laufeysona. Fenn stwierdziła, że
strasznie bolą ją nóżki, więc jedynym wyjściem jest wzięcie jej na barana; Jor
zażyczył sobie sowitej porcji lodów, narzekając na panującą temperaturę, a Sel
dla odmiany, dostrzegając kolegów, chciał się udać na pobliski plac zabaw. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Loki nie miał pojęcia skąd te małe
potworki czerpały siłę by narzekać i go zadręczać. Wystarczyło im kilka godzin
snu, trochę jedzenia i potrafiły nawijać bez przerwy do późnego wieczora. Ale
jedno było pewne. Nie prędko z tego wyrosną.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Laufeyson zatrzymał się na środku chodnika
próbując opanować rosnącą irytację. Czy naprawdę chciał aż tak dużo? Czy możliwość
spędzenia w spokoju kilku chwil w weekendowe popołudnie, była czymś nierealnym?
Z tą trójką, z którą miał do czynienia najwyraźniej było to awykonalne.
Wydawało mu się nawet, że inne dzieci są znacznie spokojniejsze i grzeczniejsze
od jego własnych.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">- Tatusiu! Dlaczego nie idziemy!? –
Zaniepokojona Fenn chwyciła Lokiego za włosy i poczęła je ciągnąć. – Tatusiu! </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Cała trójka szarpała go, ciągnęła i za
wszelką cenę chciała zmusić do dalszej przechadzki. Przecież czekał sklep za
rogiem, plac zabaw, lodziarnia, park. Chciały jak najszybciej dostać to, po co,
tak naprawdę, wyciągnęły go na spacer. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dlaczego Loki nie reagował? </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Nie, nie była to już jedynie kwestia
irytacji, czy złości. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Po prostu nie spodziewał się, że
właśnie takiego dnia, jak ten, spotka najpiękniejszą istotę, jaką kiedykolwiek
widział…</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">**********</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="layout-grid-mode: char; line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-indent: 35.45pt; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Na koniec przepraszam, że przez tak długi czas nic się
nie pojawiło (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">próbne matury, mnóstwo
sprawdzianów i nauka do późnego wieczora – jasne, każde wytłumaczenie jest
dobre)</i>. Może rozdział nie powala na kolana, ale mam nadzieję, że chociaż
trochę wam to czekanie wynagrodziłam :) </span></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-63704741322478002532013-12-30T18:04:00.000+01:002016-11-05T09:15:50.396+01:00Rozdział 1: "Droga do gwiazd nie jest łatwa z ziemi."<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;"><br />
Wszystko zaczęło się w Londynie, a właściwie w jednym z londyńskich szpitali na
Great Ormond Street, gdzie narodził się blondwłosy chłopczyk imieniem Thor.
Rodzice nie posiadali się ze szczęścia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Jednak to
nie o nim będzie owa historia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">No,
przynajmniej nie w całości.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Po drugiej
stronie szpitala miały miejsce narodziny drugiego chłopca. Czarnowłose
maleństwo o zielonych oczkach i różowych, pyzatych policzkach tkwiło w
ramionach, zdawać by się mogło, troskliwej matki. Było zbyt malutkie by
zapamiętać jej twarz, czy chociażby fiołkowe perfumy, których zapach roznosił
się w całej sali.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Kobieta nie
wyglądała na radosna, czy też zadowolona z powodu przyjścia chłopca na świat.
Na jej twarzy ani razu nie pojawił się uśmiech. Kiedy dzieciatko zamknęło
oczka, ukołysane rytmem oddechów swe matki, ta oddala je w ręce pielęgniarek, i
nigdy więcej go już nie zobaczyła. Jedynym śladem, jaki po sobie zostawiła,
było niewyraźnie wpisane nazwisko w karcie urodzenia bezimiennego chłopczyka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Lecz ktoś,
lub tez coś, chciało, by losy tej dwójki, z pozoru różnych od siebie dzieci,
splotły się.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Gdy
blondwłosa kobieta spoglądała przez zimna szybę oddziału noworodkowego, gdzie
leżał malutki Thor, dostrzegła czarnowłose maleństwo. Dziecko wyciągało przed
siebie drobne raczki, zupełnie jak gdyby chciało pochwycić coś zupełnie
nieuchwytnego.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Kobieta
przyglądała się temu z zaciekawieniem i delikatnym uśmiechem na twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">- Twoja mama
musi być szczęśliwa, ze ma takiego synka... - powiedziała cicho do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;"> Słowa
jej usłyszała przechodząca obok pielęgniarka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">- Mówi pani
o tym czarnowłosym chłopczyku? Niestety, kobieta, która go urodziła opuściła go
niemal od razu po porodzie. - oznajmiła stając obok i wpatrując się w kruche,
niemal eteryczne dzieciatka znajdujące się za szyba oddziału. Można było
odnieść wrażenie, ze pomieszczenie to jest ich jedyna ochrona, przed światem
zewnętrznym, na który zostały zesłane.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">- Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">- Nie
odzywała się do nikogo ani słowem. Po prostu w milczeniu trzymała go w
ramionach, a kiedy usnął, zniknęła. Może nie miała warunków, żeby go wychować?
A może po prostu nie była przygotowana na macierzyństwo? Kto to wie?.. -
wzruszyła ramionami. - A pani...?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">- Frigga,
Frigga Odinson. - odparła blondwłosa kobieta. Na jej twarzy nadal widniał
uśmiech, lecz wyraźnie posmutniała. - Przyszłam spojrzeć na swojego synka, ale
coś mi mówi, że nie opuszczę szpitala tylko z nim.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">I tak też
się stało. Słowa pielęgniarki, pozornie nic nieznaczące, stały się punktem
zwrotnym w życiu czarnowłosego chłopczyka. Dostał szanse od losu ponownie
otrzymując matkę i nowa rodzinę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Odinsonowie
należeli do ludzi zamożnych. Zamieszkiwali jedna z najbogatszych londyńskich
dzielnic. Frigga przez pewien czas zajmowała się urządzaniem wnętrz, dla
wybrednych, znudzonych i przy okazji zaopatrzonych w spory budżet londyńczyków.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Odyn dla
odmiany prowadził stworzone przez siebie imperium- znaną w całej Wielkiej
Brytanii gazetę The Asgardian. Ludzie z branży nazywali go często jednookim
ojcem chrzestnym, gdyż nosił przepaskę na prawym oku, które rzekomo stracił
podczas wojny.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Wiedział, na
kogo postawić, komu pomoc w rozwinięciu kariery i czyja świeczkę sławy
ewentualnie przygasić. Konkurencja wolała mieć w nim sojusznika, niżeli wroga,
dlatego też powodziło mu się nadzwyczaj dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Pani Odinson
poświęcała się dwójce swych potomnych całym sercem. Pielęgnowała ich i
wychowywała najlepiej jak tylko potrafiła. Mąż zazwyczaj nie wtrącał się w
metody wychowawcze, jakie stosowała Frigga. A jeśli już mu się to zdarzało, to
kary, jakie wymierzał były nieproporcjonalne do występków popełnionych przez
synów. Jedynym problemem był fakt, iż Odyn nie potrafił do końca zaakceptować
Lokiego - bo tak właśnie nazwany został zielonooki chłopiec. Bez względu na
wszystko, Thor zawsze zajmował nadrzędne miejsce w sercu swego ojca.
Zarezerwowane jedynie dla prawdziwego syna.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Na
osiągniecia przybranego potomka Odyn często reagował wymuszonym przez żonę
entuzjazmem. Frigga prosiła go, by nie faworyzował jedynie ich prawdziwego
syna. To, ze drugi został im zesłany przez los, nie powinno czynić go gorszym.
Chciała, by czuł się tak samo kochany. Było to jednak jedno z tych życzeń,
którego Odyn nie mógł spełnić. Loki nigdy nie usłyszał z ust ojca, tak bardzo
wyczekiwanych przez siebie słów. Pragnął, by był z niego tak samo dumny, jak z
brata.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Z pewnością
stało się to pośrednią, jeśli nie bezpośrednią przyczyną, przez którą relacje
miedzy braćmi, nie należały do łatwych. Loki zmuszony był żyć w ciągłym cieniu
brata, co powodowało wieczne konflikty i wrzaski niezadowolenia po obu stronach
barykady. Chłopcy nie potrafili znaleźć wspólnego języka porozumienia. Chociaż
zdarzały się krótkie chwile, kiedy zapominali o tym, jak bardzo się od siebie
różnią. Obaj, bowiem uwielbiali słuchać opowieści snutych przez matkę.
Siedzieli wtedy przy kominku, opatuleni tym samym kocykiem, wsłuchując się w
uspokajający glos Friggi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Lecz nic z
reguły nie trwa wiecznie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Czas mijał,
a bracia dorastali rozwijając swoje zainteresowania i poszerzając wiedze. Thor,
nigdy nie wykazywał zbytniego entuzjazmu, co do przedmiotów zarówno humanistycznych,
jak i ścisłych oraz szkoły, jako instytucji mającej przygotować młodych ludzi,
do bycia wartościowymi członkami społeczeństwa. Zajęcia wychowania fizycznego,
były jedyną rzeczą, która potrafiła zaabsorbować go na dłużej niż pięć minut.
Uwielbiał ruch w każdej postaci. Maratony, pchniecie kula, rzut oszczepem - to
było jego życie. Uznaniem Odinsona cieszyły się również wszelkie dodatkowe
zajęcia sportowe, tak wiec uczęszczał na karate, boks i taekwondo.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">W
późniejszym czasie prym w jego młodzieńczym życiu zaczęły wieść imprezy i
kumple, co miało swoje odbicie w wynikach, jakie osiągał, a nie należały one do
zbyt wysokich. Wystarczały, by bez problemu przeszedł z jednej klasy do
drugiej. Należy również bezwzględnie napomnieć, ze młody Odinson wybrał się na
studia jedynie z powodu stypendium sportowego, jakie przysługiwało mu za
zdobyte sięgnięcia. I oczywiście, by spełnić, i tak niewygórowane wymagania,
które stawiał przed nim Odyn.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Loki był
całkowitym przeciwieństwem Thora. Odkąd nauczył się czytać, otaczał się
stertami książek, które nagminnie pochłaniał. Zdarzało się, że zarywał noce, by
dokończyć absorbująca lekturę, za co otrzymywał reprymendy od matki, kiedy
zasypiał z twarzą na swoim śniadaniu. Nauka sprawiała mu prawdziwa radość.
Jeśli natrafiał na coś, co przysparzało mu problem, siedział uparcie nad
podręcznikiem analizując wszystko do póty, do póki tego nie zrozumiał. Uparcie,
niczym alpinista starający się zdobyć Mount Everest, na wszelkie możliwe
sposoby, próbował wybić się z cienia idealnego, w oczach Odyna, brata. Osiągał
nieprzeciętne wyniki w nauce, wygrywał konkursy i występował w przedstawieniach
teatralnych, mając nadzieje, ze uda mu się w końcu zaistnieć i zyskać uznanie w
oczach surowego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Zamiast na
zakrapianych alkoholem imprezach, jak to robił Thor, skupiał się na tym, co
mogło zagwarantować mu przyszłość. Dzięki swojemu samozaparciu ukończył liceum
z wyróżnieniem, co zapewniło mu stypendium na Oksfordzie. Równie dobrze, mógł
wybrać się do najlepszej ze szkół teatralnych w Wielkiej Brytanii, wolał jednak
studiować kierunek zgodny ze swoimi zainteresowaniami - literaturę angielska.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Od zawsze
uwielbiał sztuki napisane przez Szekspira. Może to z powodu prawdziwości
bohaterów przez niego wykreowanych? A może intryg, jakie przewijały się na
stronicach jego dziel? Loki nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. Sam lubił
czasami usiąść w zaciszu swojego pokoju z kartka przed nosem i długopisem w
dłoni. Nigdy jednak nie zdobył się na odwagę, by pokazać światu zapisane przez
siebie zeszyty, które chował w odmętach biurkowej szuflady.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">O tym, że
jest adoptowany dowiedział się znacznie później. Gdy oboje z Thorem zakończyli
beztroskie, studenckie życie i wkroczyli w, jak się miało później okazać,
brutalną dorosłość. Ojciec postanowił przekazać jednemu z nich swoje imperium.
Loki przez cały ten czas myślał, ze Odyn powierzy je właśnie jemu.
Odpowiedzialnemu i mądremu synowi, który będzie wiedział, jak je poprowadzić.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Nie miał
nawet pojęcia, jak bardzo się mylił.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Wbrew
wszelkim założeniom, majątek Odinsonów został oddany w ręce niewłaściwej,
zdaniem Lokiego, osoby. Thor nie posiadał wystarczających umiejętności, by
zarządzać Asgardianem. Nie był oczytany, i właściwie nie interesował się
niczym, co proponowały dzisiejsze gazety. Drugi syn wydawać się mógł znacznie
lepszym wyborem, Odyn jednak nie wziął go choćby pod uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Zastanawiasz
się pewnie drogi czytelniku, co zatem przysługiwało Lokiemu? Otóż całe pięć
tysięcy funtów w gotowce i słowa "Wierze, że kiedyś uda Ci się coś
osiągnąć".<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Czarnowłosy
nie potrafił pogodzić się z takim upokorzeniem. Podczas kłótni, kiedy to starał
się wywalczyć to, na co pracował przez dotychczasowe życie, usłyszał od Odyna,
że ten nie jest, nigdy nie był, i nie będzie jego synem. Padło również
nazwisko, które w późniejszym czasie przyjął, jako własne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Nie umiał
jedynie zrozumieć, dlaczego Frigga nie powiedziała mu prawdy. Jedyna osoba,
która go rozumiała, i której ufał, zataiła przed nim tak ważna informacje.
Chciała go ochronić? Prawdopodobnie. Matki często podejmują trudne decyzje, dla
dobra swych dzieci, lecz miał przecież prawo wiedzieć, kim tak naprawdę jest. <span class="apple-converted-space"> </span> <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Czuł się
zraniony.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Przez długi
czas nie odzywał się do nikogo. Nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na
listy, ani maile. Wyprowadził się na przedmieścia Londynu, z cichą nadziejaą
uporządkowania sobie życia na nowo.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Bez niczyjej
pomocy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Wynajął
niewielkie, lecz przytulne mieszkanie w ceglanym bloku na South End, które
stało się jego nowym domem. Na początku, ciężko było mu znaleźć jakąkolwiek
pracę. Wytrwale przeglądał setki gazet, szukając czegoś odpowiedniego dla
siebie. Chodził na rozmowy o pracę. Starał się przekonać pracodawców, że jest
właściwą osobą, i że to właśnie jego szukają. Ostatecznie wszyscy udawali
zachwyt i odsyłali go ze słowami: „<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zadzwonimy do Pana</i>”.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">A jak
powszechnie wiadomo rozmowy kwalifikacyjne nie wyżywią ani nie opłacą czynszu,
tak więc, nasz Loki był w międzyczasie barmanem, sprzedawca w sklepie z
antykami i bibliotekarzem, a czasem zdarzało mu się grywać pomniejsze role w
pobliskim teatrze. Jednak nawet to ostatnie nie sprawiało mu już przyjemności.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Ostatecznie
poprzestał z tym wszystkim, kiedy znalazł w końcu pełen etat w jednej z
konkurencyjnych gazet na rynku, która zaciekle rywalizowała z The Asgardian.
Wtedy również w życiu Lokiego, miała miejsce komplikacja, a ścisłej ujmując to
trzy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Po ciężkim
dniu w biurze, narzekaniach szefa, jakie to jego artykuły nie są be, i fe,
wrócił do domu i klnąc pod nosem powędrował wprost do lóżka. Lecz niedane mu
było zaznać tego słodkiego stanu, jakim był sen.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Niedługo po
północy, usłyszał zawodzenie pod drzwiami swojego mieszkania. Miał wrażenie,
jakby stado nieznośnych przedszkolaków pozbawione zostało w jednej chwili
wszystkich swoich zabawek. Nie minął się całkiem z prawda, gdyż, kiedy otworzył
drzwi, jego oczom ukazał się wózek. Pod pomiętym kocykiem leżały trzy, niewielkie
istotki, które, jak zdarzył zauważyć Laufeyson, były źródłem nadmiernych
decybeli.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Wyszedł z
mieszkania i rozejrzał się na korytarzu w poszukiwaniu matki tegoż niezwykłego
trio. Lecz jedyne, co znalazł to karteczka, która zdążyła paść ofiara jednego z
niemowlaków. Z niesmakiem odebrał ośliniony skrawek papieru małemu potworkowi i
począł wodzić wzrokiem po spisanych w pospiechu literach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">„Do tego, do
którego trafią moje najdroższe dzieci,</span></i><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Wiedz, że
nie porzucam ich z braku miłości. Jest to jedna z tych decyzji, które musi
podjąć bezradna matka, by zapewnić swoim pociechom znacznie lepszy byt, niźli
przy jej własnym boku. Nie oceniaj mnie i nie potępiaj. Gdyby tylko było to
możliwe, to nigdy nie posunęłabym się do tego czynu. Nie ma gorszej rzeczy dla
matki, niż rozłąka z dziećmi, które przez dziewięć miesięcy nosiła pod własnym
sercem. Pewnie nigdy więcej nie będzie mi dane ich zobaczyć. Nie usłyszę
pierwszych, wypowiedzianych przez nie słów. Nie ujrzę ich pierwszych
nieporadnych kroków. Nie będzie mnie przy wszystkich tych ważnych rzeczach,
przy których powinna być matka. Wiem to, i pomimo rozdzierającego moje serce
bólu, czuję, że postępuję słusznie. Nie wiem, kim jesteś. Nie wiem nawet, czy
przeczytasz tych kilku słów. Nie śmiałabym nikogo prosić, by wziął na siebie
brzemię, jakim jest rodzicielstwo. Zatem jeśli nie możesz im pomóc, to proszę,
przekaż je w dobre ręce. Komuś, kto będzie w stanie pokochać je całym sercem i
zapewnić godny byt.</span></i><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Pani X”</span></i><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Loki
spoglądał to na trzymaną w rękach kartkę, to na niemowlaki, które w dalszym
ciągu zakłócały nocną ciszę manifestując swoje niezadowolenie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Słowa
spisane przez Panią X dały mu w pewnym sensie do myślenia i sprawiły, że jego
zimne dotychczas serce, nie mogło pozostać niewzruszone. W prawdzie nie miał
zielonego pojęcia, jak zajmować się dziećmi, ale z drugiej strony nie mógł
przecież zostawić ich na korytarzu. Nie zamierzał ich też przygarnąć. Chciał im
tylko pomóc. Do czasu znalezienia im odpowiedniej rodziny, oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 10pt;">Z wahaniem
złapał za rączki starego wózka i wciągnął go do mieszkania. Pozwolił tym samym,
by trzy małe potworki, którym chciał okazać odrobinę serca, wywróciły jego
dotychczasowe życie do góry nogami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6060931026720950307.post-86113007360202030172013-12-30T14:24:00.002+01:002016-11-05T11:28:32.578+01:00Wszystko ma swój początek.<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witam wszystkich serdecznie, na skrawku internetu, który sobie bezkarnie - a jakże by inaczej - przywłaszczyłam. Przyznam, że przez bardzo długi czas zastanawiałam się, czy warto zakładać bloga z opowiadaniem, bo jako urodzona pesymistka, uważam się za pisarskie beztalencie ze zbyt wygórowanymi ambicjami - czy słusznie prawię? Pozostawię to waszej ocenie. Postanowiłam się jednak ujawnić i spróbować, a co za tym idzie, zasypię was z premedytacją swoimi skromnymi pracami, niczym śnieżna lawiną aplinistów na górskim stoku. Nie obiecuję, że rozdziały pojawiać się będą w wyznaczonym przeze mnie dniu, bo byłoby to kłamstwem - czasem mam więcej chęci, niźli samego zapału. Lecz obiecuję, że będę się starać, by sprostać wszelkim napotkanym trudnościom. Rozdziały mogę publikować z mniejszymi, lub też większymi odstępami, ze względu na szkołę i matury, które mnie niebawem czekają - tak, matura to bzdura, każdy to wie, a trzeba się i tak postarać żeby JAKOŚ, w miarę dobrze ją zdać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jeśli chodzi o pierwsze z moich opowiadań, to będzie komedio-dramat, osadzony w dzisiejszych czasach, w Londynie. Wystąpią w nim, jak można się domyślić, postaci z Thor'a (no, i może kilka wymyślonych przeze mnie), a w rolach głównych oczywiście Loki i Sigyn (takie przynajmniej założenia ma autor - czyli ja). O czym będzie? O trudach rodzicielstwa, jakim będzie zmuszony sprostać nasz drogi Pan Laufeyson, o sporach rodzinnych w domu Odinsonów, i niedokońca zrozumiałym uczuciu Lokiego do Panny Sigyn, aktorki z pobliskiego teatru. Jednym słowem? Samo życie! :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pozostaje mi więc mieć nadzieję, że pojawią się jacyś śmiałkowie i posłużą dobrą radą :)</span></div>
Lokya Laufeysonhttp://www.blogger.com/profile/10256207021645643321noreply@blogger.com0